ZKS Palmiarnia Zielona Góra przystąpiła do pierwszego w sezonie meczu w najsilniejszym składzie. Przed własną publicznością, po przerwie zaprezentował się Taku Takakiwa. Japończyk wygrał oba swoje pojedynki i Palmiarnia pokonała na inaugurację Lotto Superligi, Dojlidy Białystok 3:1.
W pierwszym spotkaniu Takakiwa spotkał się z Pavlem Platonovem. Białorusina pokonał w czterech setach. Drugie zwycięstwo odniósł w czwartej grze wieczoru, kiedy to w dwóch setach wygrał z Wang Zeng Yi. W pierwszym prowadził od początku i wygrał go dość pewnie 11:6, ale drugi to już zacięta walka i wygrana zaledwie 12:10.
Trzeci punlkt dla Palmiarni dorzucił, grający na pozycji numer trzy Lucjan Błaszczyk. Były reprezentant Polski zwyciężył 3:1 nowego zawodnika Dojlid - Soumyajita Ghosha.
Jedyny punkt dla drużyny Piotra Anchima zdobył wspominany wcześniej Wandżi. Reprezentant Polski w trzech setach pokonał Miroslava Horejsiego.Dojlidy Białystok po 1. kolejce bez punktu w ligowej tabeli.
W innych spotkaniach 1 .kolejki Lotto Superligi, Dekorglass Działdowo pokonał Fibrain G2A AZS Politechnikę Rzeszów 3:1, a w jednym z najbardziej wyrównanych meczów, 3S Polonia Bytom pokonała przed własną publicznością Zooleszcz Gwiazdę Bydgoszcz 3:2.
Nie zawiódł jak zwykle Tomas Konecny. Reprezentant Czech zdobył dwa punkty, wygrywając kolejno z Tomaszem Tomaszukiem i Hermeetem Desaiem. Ten z kolei pokonał Roberta Florasa, a drugi punkt dla bydgoszczan zdobył nowy w składzie Zooleszcza Gwiazdy - Viacheslav Burov, pokonując 3:1 Pawła Chmiela.
Dzięki wygranym dwóm pojedynkom, Zooleszcz Gwiazda nie pozostaje bez punktów. Na otwarcie nowego sezonu dopisuje sobie jedno oczko, 3S Polonia Bytom dwa.
Kilka tygodni po wywalczeniu brązowego medalu mistrzostw Europy kadetów w grze pojedynczej, Samuel Kulczycki z Olimpii Grudziądz, zwyciężył w Europe Youth Top 10 kadetów. Dwa tygodnie po tym świetnym występie, udało nam się zamienić kilka zdań.
Minęły już dwa tygodnie od Twojego fenomenalnego występu w TOP10. Jak wrażenia, jak dziś wspominasz te zawody?
Samuel Kulczycki: Wrażenia po turnieju niesamowite. Była adrenalina i naprawdę wielkie emocje. Wróciłem z turnieju bardzo zadowolony, ponieważ pokazałem przede wszystkim sobie, że mogę wygrać turniej takiej rangi.
Jaki był Twój cel przed tym turniejem?
Chciałem przede wszystkim dać z siebie 100% w każdym meczu. I chyba mi się udalo.
Na pewno byłeś świetnie nastawiony na walkę. Czy na stole forma była równie wysoka?
Tak, grałem bardzo dobrze, choć drugi dzień był trochę słabszy od pozostalych. Najtrudniejszymi pojedynkami były dla mnie gry z Dorianem Zhangiem, ktoremu uleglem 0:4 i teraz mam z tego powodu lekki niedosyt. Nie zagrałem tego, co potrafię najlepiej i ogólnie już na starcie byłem kiepsko nastawiony.. Trudny był również pojedynek z Niemcem Kaiem Stumperem, a także z Francuzem Julsem Cavaille.
Ale ostatecznie to Ty wygrałeś. To Twój największy sukces?
Myślę, że jak dotąd to mój największy sukces. Teraz przygotowuję się do meczów ligowych, a także do Polish Open seniorów, gdzie chce zagrać jak najlepiej.
Co lubisz robić poza tenisem stołowym?
Bardzo lubię oglądać filmy i jeździć na rowerze. Oczywiście najwięcej czasu zabiera mi tenis stołowy. Wszystko robię pod ten sport. Nie gram za dużo, jak większość moich rówieśników, w piłkę nożną, żeby nie mieć żadnych urazów, kontuzji oraz ograniczam sporty ekstremalne np. jazdę na nartach.
A jak trenujesz na co dzień?
Trenuje od poniedziałku do piątku dwa treningi po 2, 2,5 godziny i dwa, trzy razy w tygodniu dorzucam trzeci trening. Nakczęściej pływam albo idę poserwować. To zajmuje mi mniej więcej godzinę. W sobotę i niedzielę najczęściej mam jakieś turnieje lub mecze ligowe, ale jeśli nie, to również w sobotę dwa treningi, ale niedziela to przeważnie czas na odnowę - sauna albo masaż.
Z kim najczęściej trenujesz?
Obecnie trenuję w Drzonkowie z Lucjanem Blaszczykiem i Miroslavem Horejsim, a także z tatą i z chłopakami o ośrodka. Raz w miesiącu na tydzień lub dziesięć dni wyjeżdżam do Ochsenchausen, gdzie trenuję z najlepszymi na świecie.
Wzorujesz się na kimś?
Moim idolem jest Ma Long i Wang Li Qin. Bardzo ich cenię, ponieważ zdobyli wszystkie najważniejsze tytuły. Postaram się osiągnąć tyle, co oni.
Bardzo dziękuję i trzymam kciuki.
Dziękuję.
Rozmawiała Natalia Bąk
Dwadzieścia cztery zespoły kobiet i tyle samo drużyn mężczyzn będzie uczestniczyć od 2019 roku w drużynowych mistrzostwach Europy w tenisie stołowym. W niedzielę w Luksemburgu zakończyła się tegoroczna rywalizacja DME,w której wzięło udział osiemdziesiąt reprezentacji - 38 żeńskich i 42 męskie.
"Tylko 24 zespoły zagrają w DME za dwa lata, ale za to wszystkie będą miały szansę walczyć o medale. W kwalifikacjach nie będzie uczestniczył obrońca tytułu i gospodarz mistrzostw. W turnieju finałowym 24 drużyny zostaną podzielone na osiem grup po trzy zespoły. Zwycięzcy każdej z nich awansują do ćwierćfinałów i dalej będą rywalizować systemem pucharowym" - powiedział PAP dyrektor sportowy Polskiego Związku Tenisa Stołowego Stefan Dryszel.
Do tej pory o medale DME walczyło szesnaście najlepszych reprezentacji kobiecych i męskich (po cztery drużyny w czterech grupach w najwyższej kategorii) wyłonionych w kwalifikacjach. Pozostałe mogły zająć maksymalnie 17. miejsce. Teraz zwiększy się liczba ekip grających o tytuły.
"Eliminacje potrwają przez cały 2018 i do połowy 2019 roku. Będą na pewno koszyki, pytanie, czy według rankingu światowego czy na podstawie wyników w Luksemburgu" - dodał Stefan Dryszel.
Turniej drużynowy w Luksemburgu zwyciężyły Rumunki, a wśród mężczyzn reprezentanci Niemiec. Biało-czerwoni spisali się gorzej niż w poprzednich mistrzostwach Europy - nasze panie były siódme, a panowie zajęli dwunaste miejsce.
źródło PAP