Kosowski drugi w Ochsenhausen

Jeśli wygrasz swój pojedynek, ja załatwię Wonga – powiedział w trakcie meczu Panagiotis Gionis do kolegi z Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki Daniela Góraka. Obaj wykonali zadanie i w pierwszym półfinale Lotto Superligi Bogoria niespodziewanie pokonała Dekorglass Działdowo 3:1. – W najczarniejszych snach się tego nie spodziewałem – przyznaje trener gości Piotr Kołaciński.
Więcej w internetowym wydaniu Przeglądu Sportowego: http://bit.ly/2rTmzK3
W pierwszym półfinałowym spotkaniu LOTTO Superligi, Dekorglass Działdowo przegrał na wyjeździe z Dartomem Bogorią Grodzisk Mazowiecki 1:3. Grodziszczanie nie wystąpili w najsilniejszym składzie – zabrakło Azjatów – i to działdowianie byli faworytem.
„Po ostatnim meczu jest duży niesmak. Tym bardziej, że Grodzisk nie wystąpił w najsilniejszym składzie. Liczyliśmy, że sobie poradzimy i że to my zrobimy krok w kierunku finału. Niestety tak się nie stało” - powiedział kilka dni po meczu Piotr Kołaciński.
Trener Dekorglassu, jako jedną z przyczyn porażki podaje ustawienie, które jednak mogło być inne.
„Całą winę biorę na siebie. To ja odpowiadam za ustawienie i za wynik. Mogę na pewno obiecać, że zrobimy wszystko, żeby mecz 6. czerwca nie był ostatnim w tym sezonie” - dodał.
To nie był najlepszy dzień w wykonaniu Dekorglassu, ale Piotr Kołaciński zapowiada walkę do końca.
„Wszystko teraz zależy od nas. Wierzę w swoich zawodników i chcę, aby oni uwierzyli w swoją dobrą grę.. Jeśli każdy zagra na swoim poziomie to wiem, że jesteśmy w stanie odwrócić losy meczu, choć oczywiście zdajemy sobie sprawę w jak trudnej sytuacji się znaleźliśmy” - dodał trener Dekorglassu.
Na razie bliżej finału są grodziszczanie, ale rewanżowe spotkanie przed własną publicznością, tym razem w Działdowie, to jednak przewaga.
„Bardzo liczymy na kibiców, potrzebujemy ich bardziej niż kiedykolwiek. Nigdy nas nie zawiedli i mam nadzieję, że tym razem też tak będzie. My ze swojej strony zrobimy wszystko. Będziemy walczyć o każdy punkt, o każdą piłkę. Bardzo dużo osób wykonało bardzo dużo pracy, abyśmy znaleźli się w tym miejscu i aby dotrzeć do finału, więc wierzymy do końca. Potrzebujemy teraz publiczności, wiary, odrobiny szczęścia. Jak to wszystko zagra to wszystko może się jeszcze zmienić na naszą korzyść” - podsumował Piotr Kołaciński.
Rewanżowe spotkanie w Działdowie zaplanowano na 6. czerwca.
Rozmawiała Natalia Bąk
KS Unia A|ZS AWFiS Gdańs pewnie 3:1 wygrała pierwsze ćwierćfinałowe spotkanie z Zooleszczem Gwiazdą Bydgoszcz. Dwa punkty zdobył lider gdańszczan - Kaii Konishii.
Podopieczni Piotra Szafranka już przed pierwszym spotkaniem byli faworytami. Zakończyli rundę zasadniczą z największą liczbą punktów i to przecież oni bronią mistrzowskiego tytułu. W Bydgoszczy zagrało dwóch najsilniejszych zawodników Piotra Szafranka - Kaii Konishi i Wang Yang. Jako trzeci oddelegowany do gry został Patryk Zatówka.
Liderzy zdali egzamin celująco. Konishi pokonał najpierw 3:1 Harmeeta Desaia, a w decydującym pojedynku 2:0 wicemistrza Polski - Marka Badowskiego. Zawodnik bydgoszczan raz jeszcze musiał uznać wyższość rywali. W pierwszej grze wieczoru uległ defensorowi Wang Yangowi 1:3.
Jedyny punkt dla Zooleszcza Gwiazdy wywalczył Andrew Baggaley, wygrywając 3:1 z Patrykiem Zatówką.
Rewanżowe spotkanie półfinałowe w Gdańsku odbędzie się 6. czerwca.
Zooleszcz Gwiazda Bydgoszcz - KS Unia AZS AWFiS Gdańsk 1:3
Marek Badowski - Wang Yang 1:3 (5:11, 11:5, 8:11, 6:11)
Harmeet Desai - Kaii Konishi 0:3 (10:12, 9:11, 6:11)
Andrew Baggaley - Patryk Zatówka 3:1 (11:9, 7:11, 11:7, 11:8)
Marek Badowski - Kaii Konishi 0:2 (7:11, 8:11)
"Bydgoszczanie zajęli po fazie zasadniczej czwarte miejsce w Lotto Superlidze i dlatego to u nich odbędzie się pierwsze starcie półfinałowe z obrońcą tytułu Unią AZS AWFiS Gdańsk. – Mamy już pewny medal, pierwszy w historii klubu, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Zdobędziemy przynajmniej brąz, jednak stać nas na wyeliminowanie mistrzów Polski"
Więcej w internetowym wydaniu Przeglądu Sportowego:
http://bit.ly/2qDvkrc