Vrablik tym razem drugi!

Już 28. lutego rozpoczynają się Drużynowe Mistrzostwa Świata w Malezji. Turniej rozgrywany w Kuala Lumpur potrwa do 6. marca. Punkty wywalczone podczas zawodów, wliczane są do kwalifikacji przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro.
Reprezentantki Polski w grupie C, zmierzą się z Holandią, Singapurem, Ukrainą, Francją i Białorusią. Polacy, również w grupie C, podejmą rywali z Japonii, Portugalii, Białorusi, Ukrainy i Singapuru. Aktualnie, w światowym rankingu drużynowym, zarówno nasze panie jak i panowie zajmują dwunaste miejsce. Z kolei w rankingu olimpijskim, Polki plasują się na dziesiątej lokacie, a Polacy zajmują trzynaste miejsce. Aby wystąpić w turnieju drużynowym IO w Brazylii, należy zajmować co najmniej dwunaste miejsce w rankingu olimpijskim. Łącznie w turnieju drużynowym w Rio weźmie udział 16 zespołów.
System kwalifikacji do tegorocznych igrzysk olimpijskich jest nieco inny niż choćby ten przed Londynem 2012. W sumie w Rio de Janeiro wystartuje po 86. singlistów (kobiety i mężczyźni) - 84 miejsca z kwalifikacji, jedno miejsce dla gospodarza IO i jedno miejsce przyznane przez Trójstronną Komisję upoważnioną do przyznania „dzikiej karty”.
W turnieju olimpijskim może wziąć udział maksymalnie jedna drużyna z kraju, składająca się z trzech zawodników, co daje maksymalnie dwóch zawodników w turnieju indywidualnym.
W jaki sposób zawodnicy kwalifikują się do turnieju indywidualnego?
Z kwalifikacji kontynentalnych do IO dostanie się 40 zawodników, z zastrzeżeniem, że maksymalnie dwóch graczy z jednego kraju, może wystąpić w turnieju. Następnie przyznane są 22 miejsca z indywidualnego olimpijskiego rankingu światowego, nadal nie przekraczając liczby dwóch zawodników z jednego kraju. Jedno miejsce zarezerwowane jest na tzw. „Dziką kartę” i jedno miejsce dla gospodarza igrzysk. Łącznie daje to liczbę 64 miejsc dla zawodników biorących udział w turnieju indywidualnym.
Ciekawostką jest to, że Igrzyska Europejskie w Baku miały na celu wyłonienie po jednej zawodniczce i zawodniku, którzy pojadą do Rio. I tak zwycięzcy turnieju, czyli Holenderka Li Jiao i Niemiec Dimitrij Ovtcharov wywalczyli sobie już przepustkę do Brazylii.
Poszczególne kontynenty otrzymały również wytyczne co do ilości zawodników, mogących wystąpić w IO.
Afryka - 6
Azja - 11
Europa - 11
Ameryka Południowa - 6
Ameryka Północna - 3
Australia i Oceania - 3
Biorąc pod uwagę, że z Europy miejsce zagwarantowała sobie już jedna zawodniczka i jeden zawodnik, to aktualnie mamy 10 wolnych miejsc, o które walczyć będą tenisiści stołowi naszego kontynentu.
Od stycznia 2016, Międzynarodowa Federacja Tenisa Stołowego będzie co miesiąc publikowała olimpijski indywidualny ranking, który będzie bazował na tych samych elementach składowych, co indywidualny ranking światowy, biorąc pod uwagę tylko tych zawodników, którzy spełniają warunki do udziału w IO.
Zawodnicy, którzy wezmą udział w turniejach kwalifikacji kontynentalnych, lecz nie uzyskają jeszcze kwalifikacji, spełniać będą jednocześnie warunki do kwalifikacji poprzez lokatę zajmowaną w indywidualnym rankingu olimpijskim, opublikowanym na początku maja 2016. Dlatego tak ważne są punkty zbierane w trakcie trwania tego sezonu, podczas turniejów rangi World Tour oraz Drużynowych Mistrzostw Świata w Kuala Lumpur.
Podsumowując, 22 najwyżej sklasyfikowanych zawodników na podstawie rankingu olimpijskiego, który poznamy na początku maja 2016, zakwalifikuje się na IO (maksymalnie dwóch z jednego kraju), a dodatkowo w Rio zagra po 40 zawodników zakwalifikowanych wcześniej poprzez kwalifikacje kontynentalne.
System wydaje się być dość zagmatwany i na pewno jest pewnego rodzaju novum dla środowiska, szczególnie dla kibiców tenisa stołowego na całym świecie. W tegorocznych kwalifikacjach, wszyscy biorą udział – również zawodnicy pokroju Ma Long, Timo Boll. Z jednej strony system wyklucza przypadkowość, z drugiej – każdy ma szansę zakwalifikować się do Rio – jeśli nie z listy, to z kwalifikacji kontynentalnych.
Europejskie kwalifikacje zostaną rozegrane w Turcji w dniach 6-10 kwietnia. Przed kwalifikacjami kontynentalnymi, reprezentanci Polski powalczą o punkty podczas DMŚ w Malezji, a później podczas World Tour w Katarze. Tuż po kwalifikacjach, czeka nas jeszcze World Tour w Warszawie. Ostatnie miesiące przed igrzyskami zapowiadają się pracowicie dla naszych reprezentantów, ale mam nadzieje, że wytrwałość przyniesie oczekiwane rezultaty.
Natalia Bąk
Wczorajsze spotkanie Bogorii z Energą-Manekin zakończyło przepełnioną emocjami i rywalizacją na najwyższym poziomie 16. kolejkę Superligi. Aż pięć spotkań wymagało rozegrania pięciu pojedynków, aby wyłonić zwycięzcę.
Swoje spotkanie awansem, bo już 5 lutego, rozegrali mistrzowie z Grudziądza. Podobnie jak w spotkaniu z Politechniką Rzeszów do gry desygnowani zostali Wang Yang, Szymon Malicki i Yaroslav Zhmudenko. W barwach Zooleszcza wystąpili Artur Białek, Donghoon Kang i Adam Pattanyus. Pierwszy punkt gospodarzom zapewnił Wang Yang, dość gładko pokonując Artura Białka 3:0. W kolejnych dwóch pojedynkach to jednak gracze gości byli górą. Na 1:1 wyrównał Donghoon Kang pokonując 3:1 Szymona Malickiego, a chwilę później było już 2:1 dla Zooleszczu po wygranej Adama Pattantyusa z Yaroslavem Zhmudenko 3:0. W czwartym pojedynku, o zachowanie szansy na triumf grudziądzan walczył Wang Yang. Po przegraniu pierwszego seta z Donghoon Kangiem zanosiło się na niespodziankę i wygraną gości, jednak kolejne trzy sety wygrał zawodnik gospodarzy. W decydującej o zwycięstwie partii mierzyli się Szymon Malicki oraz Artur Białek. Reprezentant Zooleszczu przegrał swój drugi pojedynek tego wieczora, ponownie 3:0 i goście musieli się zadowolić jednym punktem.
Kolejne spotkania 16. kolejki rozegrano w środę, 17 lutego. Spośród czterech spotkań najciekawiej zapowiadała się rywalizacja w Działdowie. Gdzie miejscowy Dekorglass podejmował czwartą w tabeli Polonię Bytom. Porażka gospodarzy mogła spowodować spadek na trzecie miejsce w tabeli, a zwycięstwo za trzy punkty pozwalało zbliżyć się na punkt do lidera. Rywalem był jednak spisujący się świetnie w tym sezonie zespół 3S Polonii Bytom. Goście zajmują czwarte miejsce i wiedząc, że trzypunktowa przewaga nad Bogorią nie pozostawia marginesu błędu, również zapowiadali walkę o całą pulę. Oba zespoły potrzebowały zwycięstwa. Po bardzo wyrównanym spotkaniu to jednak Dekorglass cieszył się z wygranej 3:2 i mógł dopisać sobie dwa punkty w tabeli. W decydującym pojedynku Patryk Chojnowski pokonał Pawła Chmiela 3:2.
Dla układu górnej części tabeli istotne też było spotkanie w Jarosławiu, gdzie mierzył się Kolping Frac z Morlinami Ostróda. Osłabieni goście dzielnie stawiali opór, ale nie zdołali wygrać spotkania. Kolejny mecz zakończony wynikiem 3:2 rozstrzygnął Robert Floras, pokonując 3:2 Adriana Więcka w ostatnim pojedynku. Była to już szósta wygrana z rzędu zespołu trenowanego przez Kamila Dziukiewicza. Jarosławianie w dalszym ciągu znajdują się na trzecim miejscu w tabeli ze stratą 3 punktów do lidera oraz dwóch do drugiego Dekorglassu.
W czwartek, 18 lutego odbyło się ostatnie spotkanie 16. Kolejki Wschodzący Białystok Superligi, w którym zmierzyły się Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki oraz KST Energa-Manekin Toruń. Goście po serii sześciu zwycięstw ulegli w poprzedniej kolejce 3:0 Kolpingowi i ciężkie spotkanie w Grodzisku miało decydować o szansach na awans do fazy play-off. Gospodarze mieli okazję zniwelować stratę do czwartej w tabeli Polonii Bytom. Śledzący transmisję i obecni na hali widzowie otrzymali emocjonujące widowisko. Swoje dwa pojedynki wygrał Oh i pozostaje niepokonany we Wschodzący Białystok Superlidze po rozegraniu 11 spotkań. Trzeci wygrany pojedynek dołożył Jakub Kosowski, który przy stanie meczu 2:2 przegrywał z Konradem Kulpą już 1:2, ale kolejne sety skończyły się wynikami 11:7, 11:5 i Bogoria mogła się cieszyć ze zwycięstwa.
Za nami niesamowita kolejka, w której aż w pięciu spotkaniach do wyłonienia zwycięzcy konieczne było rozegranie pięciu pojedynków. W tabeli zmieniły się tylko różnice punktowe pomiędzy poszczególnymi drużynami. Wygrana Bogorii przy jednoczesnej porażce Bytomian pozwoliła zniwelować grodziszczanom stratę do dwóch punktów. Ze względu na drużynowe Mistrzostwa Świata, odbywające się w dniach 28.02-6.03, w rozgrywkach nastąpi przerwa. Wschodzący Białystok Superliga powróci z 17. Kolejką już 10 marca.
Wyniki 16. kolejki:
ASTS Olimpia-Unia Grudziądz – Zooleszcz Gwiazda Bydgoszcz 3:2
PKS Kolping Frac Jarosław – Morliny Ostróda 3:2
KS Dekorglass Działdowo – 3S Polonia Bytom3:2
LKS Odra Głoska Metraco SA Miękinia – ZKS Palmiarnia Zielona Góra 0:3
GMKS Strzelec Frysztak – AZS Politechnika Rzeszów 2:3
Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki – KST Energa-Manekin Toruń 3:2
W meczu na szczycie Wschodzący Białystok Superligi Dekorglass i 3S Polonia podzielili się punktami.
Cała relacja ze spotkania do przeczytania na stronie Przeglądu Sportowego.
Drużyna Lucjana Błaszczyka nie miała problemów z pokonaniem beniaminka tegorocznych rozgrywek Wschodzący Białystok Superligi. ZKS Palmiarnia Zielona Góra zwyciężyła 3:0 z LKS Odrą Głoską Metraco SA Mięknią.
Takiego rezultatu środowego spotkania w Miękini można się było spodziewać. Zespół z Zielonej Góry, pod wodzą Lucjana Błaszczyka, pojechał na Dolny Śląsk po pewne trzy punkty. Na początek dobrze zaczęli gospodarzE. Lider zespołu Błażeja Sucha – Piotr Chodorski rozpoczął grę z bardzo wysokiego pułapu. Mimo, że jego przeciwnikiem był Lucjan Błaszczyk, to Chodorski grał bez żadnej presji i zachamowań. Efektem tego była wygrana pierwszego seta 11:9. Chodorski nie zwolnił tempa przez kolejne dwa sety. Kończyły się one zwycięstwem lidera Palmiarni, ale nieznacznie, bo dwukrotnie 11:9. Niewiele brakowało, a ta pierwsza gra mogłaby zakończyć się wynikiem 3:0 dla Chodorskiego. Ostatecznie, czwartego seta Lucjan Błaszczyk wygrał już gładko 11:5 i cały pojedynek 3:1.
Druga odsłona wieczoru nie była już tak wyrównana, jak otwarcie spotkania w Miękini. Nestor Wasylkowski miał za zadanie powalczyć z Taku Takakiwą. Spotkane zakończyło się dość szybkim 3:0 i tylko ostatni set przyniósł więcej emocji kibicom, bo Wasylkowski zdobył w nim aż dziewięć punktów.
Kiedy goście z Zielonej Góry prowadzili już 2:0, Michał Bańkosz spotkał się z Miroslavem Hoerjsim. Nie był to pojedynek do jednej bramki, bo podopieczny Błażeja Sucha walczył ze starszym od siebie tenisistą stołowym, ale wystarczyło to na wygranie jedynie seta. W efekcie Horejsi zwycieżył 3:1, a całe spotkanie zakończyło się wynikiem 3:0 dla gości z Zielonej Góry.
Po 16. kolejkach Palmiarnia plasuje się na siódmym miejscu, a Odra Głoska Metraco SA zamyka ligową tabelę.
Pełen raport meczowy: TUTAJ
Prawdziwym hitem okazało się spotkanie 16. kolejki Wschodzący Białystok Superligi w Działdowie, gdzie miejscowy Dekorglass podejmował 3S Polonię Bytom. Kibice mogli przeżyć fenomenalne widowisko sportowe, bo mecz rozstrzygnął się dopiero po pięciu pojedynkach.
Na początek Tang Peng bez problemów rozprawił się z Pawłem Chmielem. Taki wynik można było przewidzieć, aczkolwiek po tym, jak Chmiel pokonał Kaiia Yoshidę, zwycięstwo z reprezentantem Hong Kongu nie było niemożliwe. Tym razem tak się jednak nie stało, a lider gospodarzy szybko 3:0 pokonał Chmiela.
Drugi pojedynek zapowiadał się bardzo ciekawie. Z jednej strony Patryk Chojnowski, który nie raz już potrafił zaskoczyć i pokazać światowy tenis stołowy. Z drugiej strony Tomas Konecny, który od poprzedniego sezonu stale podnosi swój poziom sportowy, a Michał Napierała wie, że zawsze może na niego liczyć. Mimo to, ta gra nie dostarczyła zbyt wielu emocji kibicom. Pojedynek zakończył się łatwym zwycięstwem 3:0 dla reprezentanta Czech, a całe spotkanie w Działdowie zaczęło się od początku, od stanu 1:1.
Wtedy to przy stole pojawił się ulubieniec publiczności w Działdowie – Jiri Vrablik, którego rywalem był Włoch – Niagol Stoyanov. Gra z założenia była bardzo ważna, mogła nawet okazać się kluczowa. Ostatecznie, przebieg tego spotkania nie był odzwierciedleniem jego założenia, bo zawodnik 3S Polonii potrzebował tylko trzech setów, aby odejść od stołu zwycięsko. Tylko w drugiej partii Vrablik był w stanie stoczyć wyrównaną grę, bo zdobył aż dziesięć punktów. Natomiast pierwszy i trzeci set to już zdecydowana przewaga Stoyanova, który swoim zwycięstwem dał prowadzenie 3S Polonii Bytom 2:1.
Po pierwszych trzech pojedynkach, które kończyły się wynikami 3:0, spotkali się liderzy swoich zespołów. Tang Peng musiał zmierzyć się z Tomasem Konecnym. Tym razem zawodnik z Hong Kongu sprostał koncertowo roli lidera i aby przywrócić drużynie szansę na walkę o wygraną, pokonał Czecha w znakomitym stylu 3:1.
O wyniku całego spotkania 16. kolejki w Działdowie, zdecydowało piąte rozdanie kart. Patryk Chojnowski, który mierzył się już nie raz z Pawłem Chmielem, podszedł do pojedynku bardzo zmotywowany. Pewną i równą grą, mistrz paraolimpijski pokonał Chmiela i tym samym zapewnił dwa punkty Dekorglassowi.
Podopieczni Piotra Kołacińskiego pokonali 3:2 bytomian i dopisali na swoje konto dwa punkty. 3S Polonia, po przegranej 2:3 zainkasowała jeden dodatkowy punkt, który może mieć duże znaczenie przy walce o fazę play-off, do której coraz bliżej.
Raport meczowy: TUTAJ
Jak na spotkania derbowe przystało, i tym razem zakończyły się pięcioma rozegranymi pojedynkami. Dopiero ostatnia partia zdecydowała o wygranej akademików 3:2.
Na początek lider Strzelca – Pawel Platonov spotkał się z Tomislavem Kolarkiem. Mimo zwycięstwa 11:9 w pierwszym secie przez reprezentanta Chorwacji, dwa kolejne należały do Platonova (11:4, 11:4). Po dwóch szybko przegranych partiach, Chorwat starał się jeszcze nadrobić straty, czego efektem był wyrównany, ale przegrany set 9:11.
W drugiej grze role się odwróciły, bo 3:0, Mateusz Gołębiowski z Rzeszowa pokonał Michała Dąbrowskiego. Mimo wyniku 3:0, dwa sety mogły zakończyć się na korzyść drugiego zawodnika, bo Gołębiowski wygrywał je 12:10 i 11:9, więc niuanse w końcówkach decydowały o ostatecznym wyniku.
W trzeciej grze wieczoru Mateusz Czernik podejmował Tomasza Lewandowskiego, który od początku był faworytem i trudno było przewidzieć inny wynik niż triumf grającego trenera AZS Politechniki. Tak też się stało. Lewandowski wygrał 3:0 i dzięki temu rzeszowianie wyszli na prowadzenie 2:1, a szansa na ich wygraną za trzy punkty znacznie wzrosła.
W czwartej odsłonie lider gospodarzy - Pawel Platoov - spotkał się z Mateuszem Gołębiowskim. Pierwsze dwa sety to walka punkt za punkt, ale końcówki należały do Białorusina.
„Szkoda pierwszych dwóch setów Mateusza. przegrywał je 9:11. Gdyby wygrał choć jednego z nich, trzeci set wyglądałby zupełnie inaczej, a wtedy być może udałoby się zakończyć całe spotkanie wcześniej. Przy wyniku 0:2, Mateusz jeszcze próbował walczyć i ratować sytuację, wygrał seta, ale to nie wystarczyło” - powiedział po meczu Tomasz Lewandowski.
Do decydującej gry, trener gospodarzy oddelegował Krzysztofa Niemca, a na ławce pozostał Michał Dąbrowski. Ze strony gości wystąpił Tomislav Kolarek, który nie miał problemów z pokonaniem bez straty seta rezerwowego zawodnika Strzelca.
Dzięki temu AZS Politechnika Rzeszów dopisała na swoje konto dwa bardzo cenne punkty, które praktycznie zapewniają utrzymanie we Wschodzący Białystok Superlidze. „Szkoda, że nie udało się wygrać za trzy, ale dwa punkty w tym momencie to też dobry wynik. Można powiedzieć, że z taką przewagą punktową, utrzymamy się w lidze i możemy być już spokojni.” - podsumował spotkanie Tomasz Lewandowski.
Pełny raport z meczu: TUTAJ