Historyczny awans i powrót do domu
W Kostrzynie obaj stawiali pierwsze pingpongowe kroki. Kroki pod okiem taty. W styczniu odszedł jeden z nich, Marcin. Nie chciał zmieniać drużyny, decyzję podjął za niego złośliwy nowotwór. Drugi z nich, Daniel występował w krajowej Lotto Superlidze. Skład lęborskiej Pogoni nie wystarczył na utrzymanie, więc Daniel wrócił do Warty, której prezesem jest tata, Henryk.
Warta Kostrzyn po raz pierwszy w historii klubu awansowała do rozgrywek najwyższego szczebla. Awans dedykowany jest przede wszystkim zmarłemu pół roku temu Marcinowi Bąkowi, który występował w Warcie dopóki pozwalał mu na to stan zdrowia. Skład nowej drużyny uzupełni jego brat – Daniel - dla którego będzie to kolejny powrót do rodzinnego domu.
„Bardzo się cieszę, że po tylu latach Kostrzyn awansował do Lotto Superligi. Próbowaliśmy już przez dwa ostatnie sezony, ale zawsze minimalnie brakowało, a ja nie mogłem sobie pozwolić na to, żeby trzeci rok z rzędu grać w pierwszej lidze. Dlatego przeniosłem się do Lęborka. Wszystko po to, żeby nie zapomnieć, jak się gra na najwyższym poziomie” - mówi Daniel Bąk, były reprezentant Polski w kategoriach młodzieżowych.
W przeszłości Daniel grał m. in. w niemieckiej Bundeslidze, ale również w Palmiarni Zielona Góra, w składzie z Lucjanem Błaszczykiem. Dziś wraca do miejsca, w którym się wychował. Jako wieloletni zawodnik krajowej superligi tenisistów stołowych, jest na ten moment liderem Warty. Doświadczenie zdobyte w przeszłości, ma procentować podczas występów z ekipą beniaminka.
„Mam nadzieję, że przy dobrym treningu dam sobie radę i spróbujemy się utrzymać. To będzie najważniejsze w nowym sezonie” - powiedział Bąk, brązowy medalista Mistrzostw Europy juniorów w drużynie.
Prezesem Warty jest Henryk Bąk. To on od wielu lat dopina wszystko na ostatni guzik i dzięki niemu kostrzynianie powalczą o punkty w gronie najlepszych polskich zespołów. Rodzinne zaplecze to z pewnością jeden z największych atutów przeprowadzki do Kostrzyna.
„Każdy najlepiej czuje się w domu i lubi do niego wracać. Na pewno będę się czuł jak u siebie i jestem przekonany, że będzie to bardzo dobry sezon” - potwierdził były reprezentant Polski.
Nie będzie to łatwy czas dla Warty. Poziom Lotto Superligi z każdym sezonem jest wyższy. Coraz więcej czołowych tenisistów stołowych rankingu światowego występuje w polskich zespołach. Zrealizować główny cel, czyli pozostać w gronie krajowej elity, będzie niezwykle trudno.
„Nadal szukamy lidera zespołu, tej jedynki, która pomoże nam w utrzymaniu. Na pewno zostaje Jakub Perek i Bogusław Koszyk, którzy wywalczyli awans. Trudno o znalezienie jeszcze jednego, ale najlepszego zawodnika, bo baraże o superligę bardzo późno skończyły się w Polsce. We Francji i Niemczech okienka transferowe zamykają się, kiedy u nas nie wiadomo jeszcze kto awansuje, a kto spada. Dzisiaj, praktycznie niemożliwe jest pozyskanie zawodnika z Europy. Pozostają Azjaci, np. Koreańczycy, co wiąże się ze współpracą przy określonej liczbie meczów, bo mają liczne zobowiązania wobec reprezentacji”.
Zbliżający się sezon, mimo że trudny, to z pewnością będzie wyjątkowy. Pół roku temu, pingpongowa Polska pożegnała Marcina Bąka. Nie miał na koncie takich sukcesów, jak Daniel, ale był podstawowym zawodnikiem pierwszoligowej Warty Kostrzyn. Zachorował. Diagnozą okazał się poważny nowotwór. Walczył bardzo dzielnie, bo tego nauczył go przede wszystkim sport. Tym razem rywal był silniejszy. Jednak nie na tyle silny, by pokonać całą drużynę, która w rezultacie awansowała do Superligi.
„Wierzę, że ktoś czuwał nad tym awansem. Jestem przekonany, że Marcin pomógł chłopakom wywalczyć ten upragniony i historyczny awans”.
„Sytuacja, w której się znaleźliśmy była trudna zarówno dla rodziny, najbliższych Marcina, ale i dla kolegów z drużyny. Każdy musiał się z nią zmierzyć na własny sposób. Długo szukałem motywacji, ale chyba ją znalazłem. Chcę grać, tym bardziej u siebie. Wracam silniejszy”.
Taki splot zdarzeń nie zdarza się często. I być może historia byłaby piękniejsza, gdyby móc pisać w nagłówkach, że w Warcie Kostrzyn wystąpi trzech Bąków – ojciec i dwóch synów, czyli po raz pierwszy w superlidze i to w tak rodzinnej obsadzie. Życie napisało inny scenariusz.
Rozmawiała Natalia Bąk