Aktualności Superliga

Dorociński: Jeszcze przypomnę się kibicom!

Były medalista juniorskich i młodzieżowych MP Jakub Dorociński od kilku lat gra w tenisa stołowego w Danii. Półzawodowo rywalizuje też w... pokera. Turniej pingpongowy ITTF Challenge Series w Spale (13-17 marca) miał być okazją na przypomnienie się kibicom.
 
- Po raz ostatni w ojczyźnie grałem w tenisa stołowego chyba z pięć lat temu, a w World Tourze, czyli obecnym ITTF Challenge Series, jeszcze dawniej. Zgłosiłem się do zawodów w Spale także ze względu na to, iż w duńskiej pierwszej lidze zwyczajnie brakuje mi motywacji, to rozgrywki na średnim poziomie. Dlatego wyzwaniem miał być start w międzynarodowym turnieju. Ale niestety czuję się bardzo źle, jestem przeziębiony i raczej nie wykuruję się do wtorku – powiedział PAP Dorociński.
 
W LOTTO Superlidze występował w Odrze Głosce Księgnice. Do Danii wyjechał za namową i dzięki kontaktom byłego świetnego zawodnika, a od wielu lat trenera Leszka Kucharskiego. Dorociński kiedyś przebijał się do juniorskiej kadry, nigdy zaś nie był w seniorskiej. W Spale miał grać w dniach 13-14 marca w eliminacjach do Challenge Series.
 
- Jestem zawodnikiem Broenderslev, zajmujemy pierwsze miejsce w tabeli i jesteśmy na dobrej drodze do elity. Wyniki indywidualne mam również dobre, choć wcale dużo nie trenuję, takie są realia. Na co dzień prowadzę zajęcia z dziećmi, trochę dorabiam w firmie komputerowej, która współpracuje z branżą medyczną. Instaluję oprogramowanie lekarzom w szpitalach. Moją pasją jest natomiast... poker. Muszę przyznać, że w ostatnich dwóch latach to z gry w karty mam większy dochód, niż z tenisa stołowego – dodał 25-letni zawodnik.
 
Dorociński nauczył się grać w karty już jako dziecko, obserwując starszych członków rodziny. Kolejny etap wtajemniczenia nastąpił podczas zgrupowań w tenisie stołowym.
 
- W pokera zacząłem grać mając 15 lat, początkowo dla zabawy, nikt wtedy nie myślał o pieniądzach. Ale z czasem zacząłem wygrywać i bardziej się wciągać. Jeździłem na turnieje do Niemiec, Belgii, Czech, kilka imprez było w Danii. Rozgrywane są np. w kasynach, uczestniczę także w zawodach internetowych. Jeśli nie mam ligi tenisowej w weekend, to już od piątku zajmuję się tylko pokerem. Całkiem dobrze mi idzie, choć podkreślam, że nie jestem profesjonalnym zawodnikiem - podsumował.

Polish Open: 40-osobowa reprezentacja Polski

40 polskich tenisistów stołowych wystąpi w turnieju ITTF Challenge Series w Spale (13-17 marca). Kilkoro z nich, m.in. mistrzyni i wicemistrz kraju seniorów - Natalia Bajor i Marek Badowski - przyjedzie na zawody prosto z młodzieżowych mistrzostw Europy w Mińsku.
 
W gronie najbardziej zapracowanych reprezentantów Polski są Bajor, Anna Węgrzyn i Julia Ślązak oraz Badowski, Tomasz Kotowski i Patryk Zatówka. Wszyscy uczestniczą obecnie w MME na Białorusi, a wcześniej grali w młodzieżowych mistrzostwach Polski w Ustrzykach Dolnych, skąd następnie przenieśli się na MP seniorów do Raszkowa. Z Wielkopolski udali się do Mińska, skąd z kolei udadzą się do Spały.
 
W finałowych meczach w Bieszczadach, Bajor wygrała ze Ślązak, a Badowski z Kotowskim, rewanżując mu się za ubiegłoroczną porażkę. Następnie Bajor po raz pierwszy zwyciężyła w seniorskich MP, zaś 17-letnia Węgrzyn stanęła na najniższym stopniu podium. W singlu Badowski wywalczył srebro, a Kotowski i Zatówka - brąz. Ślązak i Zatówka triumfowali w grze mieszanej.
 
Selekcjonerzy Michał Dziubański (kobiety) i Tomasz Krzeszewski (mężczyźni) coraz mocniej i odważniej wprowadzają wyżej wymienioną grupę do "dorosłych" reprezentacji. W Spale, ze względu na rozgrywane w tym samym czasie mecze półfinałowe Ligi Mistrzów, zabraknie nowego mistrza Polski Jakuba Dyjasa (TTF Liebherr Ochsenhausen) i liderki żeńskiej kadry, pięciokrotnej mistrzyni kraju Li Qian (Enea Siarka Tarnobrzeg).
 
Spośród pingpongistów z długim stażem w kadrze narodowej, w ITTF Challenge Series wystąpią m.in. Natalia Partyka, Katarzyna Grzybowska-Franc i Daniel Górak. W męskiej reprezentacji następuje wyraźna zmiana warty, jeszcze do niedawna występowali w niej rówieśnicy Góraka (rocznik 1983) Wang Zeng Yi i Bartosz Such, czy rok starszy Jakub Kosowski. Obecnie koncentrują się na rozgrywkach LOTTO Superligi (Wang, Such) i drugiej ligi francuskiej (Kosowski).
 
W Spale Partyka rozstawiona jest z numer 9., Grzybowska-Franc 25., Zatówka 30., a Badowski 31. Nie muszą uczestniczyć w dwudniowych eliminacjach, dlatego zaczną rywalizację w zawodach głównych 15 marca.
 
Gospodarze imprez cyklu Challenge Series mają możliwość wystawienia po 12 zawodniczek i zawodników. Na liście kobiet są Partyka, Grzybowska-Franc, Bajor, Klaudia Kusińska, Ślązak, Anna Węgrzyn, Katarzyna Węgrzyn, Agata Zakrzewska, Aleksandra Michalak, Julia Szymczak, Paulina Knyszewska i Zuzanna Błażejewicz, a na męskiej - Badowski, Kotowski, Zatówka, Robert Floras, Konrad Kulpa, Samuel Kulczycki, Maciej Kubik, Artur Grela, Przemysław Walaszek, Jan Zandecki, Łukasz Wachowiak i Kamil Nalepa. Pozostali biało-czerwoni startują na koszt klubów.
 
Zawody w Spale otwierają cykl Challenge Series w 2018 roku. Później tenisiści stołowi rywalizować będą m.in. w Hiszpanii, Słowenii, Chorwacji, Belgii i na Białorusi. Obecnie w Katarze odbywa się turniej najwyższej rangi World Tour Platinum, ale bez Polaków.

Polish Open: Sangsu z "jedynką"

Tenisiści stołowi z Korei Południowej - zajmująca 15. miejsce w rankingu światowym Suh Hyowon oraz 11. Lee Sangsu - są rozstawieni z "jedynkami" w grze pojedynczej turnieju z cyklu ITTF Challenge Series w Spale (13-17 marca).

W singlu rozstawionych jest po 32 zawodniczek i 32 zawodników, którzy nie muszą uczestniczyć w dwudniowych eliminacjach. W tym gronie są: Natalia Partyka (numer 9.), Katarzyna Grzybowska-Franc (25.), Patryk Zatówka (30.) i Marek Badowski (31.). Początek zawodów głównych 15 marca.
 
W Spale wśród faworytów eksperci wymieniają również inną Koreankę Yang Haeun oraz Japonki Hitomi Sato, Honokę Hashimoto i Saki Shibatę, a także w rywalizacji mężczyzn Jeonga Sangeuna i Janga Woojina (obaj Korea Płd.) i grającego w niemieckiej Bundeslidze Ukraińca chińskiego pochodzenia Kou Lei.
 
Wysoko rozstawieni są pingpongiści z Hongkongu występujący kiedyś w LOTTO Superlidze Ho Kwan Kit i Jiang Tianyi. Z europejskich zawodników niespodzianki mogą sprawić Francuzi Quentin Robinot i Abdel-Kader Salifou.
 
Ze względu na niesamowity ścisk w kalendarzu europejskiej (ETTU) i międzynarodowej federacji (ITTF), w terminie polskiego turnieju odbędą się półfinałowe mecze w europejskich pucharach. Stąd nieobecność nowo kreowanego mistrza Polski Jakuba Dyjasa (TTF Liebherr Ochsenhausen) i pięciokrotnej mistrzyni Polski Li Qian (Enea Siarka Tarnobrzeg). Spotkania ich drużyn w półfinale Ligi Mistrzów rozegrane zostaną 16 marca. Zabraknie także zawodników Dekorglassu Działdowo, którzy tego samego dnia walczyć będą w 1/2 finału Pucharu ETTU.
 
W grze podwójnej w Spale również z "jedynkami" są rozstawieni Azjaci - Japonki Honoka Hashimoto i Hitomi Sato oraz Koreańczycy Jeoung Youngsik i Lee Sangsu. Mistrzynie Polski Natalia Partyka i Katarzyna Grzybowska-Franc zagrają z "szóstką", a Daniel Górak i Robert Floras z "ósemką". Półtora roku temu Górak został wicemistrzem Europy w deblu z Dyjasem.
 
W ITTF Challenge Series rozgrywany będzie też turniej młodzieżowy do lat 21, z udziałem m.in. złotej medalistki MP seniorek Natalii Bajor oraz Badowskiego i Zatówki (wszyscy rocznik 1997). Podczas niedawnych mistrzostw kraju w Raszkowie Badowski po raz drugi z rzędu wywalczył srebro, a Zatówka powtórzył swoje najlepsze osiągnięcie i był trzeci.
 
Przed rokiem w Częstochowie zwyciężyli Japonka Mima Ito i Nigeryjczyk Quadri Aruna. Oboje występowali z "jedynkami". W deblu najlepsi byli reprezentanci Hongkongu Doo Hoim Kem, Lee Ho Ching i Ng Pak Nam, Ho Kwan Kit. Ng Pak Nam jest pingpongistą Palmiarni Zielona Góra, brązowym medalistą mistrzostw świata juniorów z 2016 roku. Do półfinału dotarli Li Qian w grze pojedynczej i Górak, Wang Zeng Yi w podwójnej.
 
Zawody z Spale otwierają cykl Challenge Series 2018. Później tenisiści stołowi rywalizować będą m.in. w Hiszpanii, Słowenii, Chorwacji, Belgii i na Białorusi. Obecnie w Katarze odbywa się turniej najwyższej rangi World Tour Platinum, ale bez Polaków.

Górak opuszcza Bogorię!

- Szukam nowego klubu w kraju i poza jego granicami, jeśli będzie taka konieczność ponownie wyjadę z Polski - powiedział pięciokrotny mistrz kraju w singlu Daniel Górak, który po dziewięciu latach opuszcza Dartom Bogorię Grodzisk Mazowiecki.
 
Dekadę temu, po kilku sezonach pobytu we francuskim Hennebont, Górak wrócił do ojczyzny i grał w Trasko Ostrzeszów. W 2009 roku związał się z Dartomem Bogorią, w którego barwach wywalczył m.in. cztery tytuły drużynowego mistrza Polski i pięć indywidualnego mistrza kraju. Jako zawodnik mazowieckiego klubu został wicemistrzem Europy w deblu z Jakubem Dyjasem, grającym w niemieckim Liebherr Ochsenhausen.
 
- Tuż przed mistrzostwami Polski w Raszkowie otrzymałem informację, że klub nie przedłuży ze mną kontraktu. Skontaktowałem się z kiloma klubami, polskimi i zagranicznymi, i na razie czekam. Jeśli będzie taka konieczność ponownie wyjadę z Polski, może znów do Francji. Część drużyn, mimo że jest początek marca, już skompletowała składy. Okno transferowe będzie otwarte do końca czerwca - powiedział PAP 34-letni Górak.
 
Podczas 86. MP w Raszkowie (Wielkopolska) olimpijczyk z Rio de Janeiro odpadł w trzeciej rundzie. Górak przegrał 1:4 z byłym kolegą klubowym z Grodziska Mazowieckiego Patrykiem Zatówką, który z kolei opuszcza PKS Kolping Frac Jarosław i przenosi się do niemieckiego FC Saarburecken.

Lewandowski: O deblu zadecydował przypadek

Kilka dni temu Tomasz Lewandowski i Jakub Perek, na co dzień rywale w LOTTO Superlidze, zdobyli złoto mistrzostw Polski w deblu. „O naszej wspólnej grze w Raszkowie zadecydował przypadek, mieliśmy występować z innymi kolegami” – powiedział PAP Lewandowski, były mistrz kraju w singlu.

- Miałem grać w IMP z Patrykiem Chojnowskim, a Kuba Perek z Wandżim. Patryk nie zdobył awansu, chociaż w decydującym meczu wojewódzkich eliminacji miał piłkę meczową z Danielem Górakiem. Do Raszkowa nie przyjechał też Wang Zeng Yi, dlatego spontanicznie z "Perasem" postanowiliśmy wspólnie powalczyć – stwierdził 32-letni Lewandowski (Fibrain AZS Politechnika Rzeszów).
 
W tym sezonie LOTTO Superligi nie dał żadnych szans Perkowi (Warta Kostrzyn nad Odrą), pokonując rok młodszego kolegę 3:0, 3:1.
 
- Wiele lat temu, w innym wielkopolskim mieście – Czarnkowie, graliśmy z Kubą Perkiem debla w młodzieżowych mistrzostwach kraju. To był znakomity turniej, bo wywalczyliśmy złoto w grze podwójnej, a triumfowałem także w pojedynczej. W Raszkowie szczęście nam znów dopisało – dodał rzeszowianin.
 
W drodze po złoto IMP w Raszkowie Lewandowski i Perek pokonali m.in. wicemistrzów Europy z 2016 roku Jakuba Dyjasa i Góraka.
 
- W przeszłości zdobywałem złoto w deblu z Jarosławem Tomickim, srebro z Krzyśkiem Kaczmarkiem, brąz z nimi obydwoma, a także Mateuszem Gołębiowskim. Oczywiście najważniejsze było jednak singlowe zwycięstwo w Wałbrzychu w 2016 roku – stwierdził Lewandowski.
 
Zespół Fibrain AZS Politechnika, z nim w składzie, jest jedną z rewelacji rozgrywek LOTTO Superligi. Lewandowski ma bilans gier 10-10. Kolejny mecz za miesiąc. Być może do składu wróci Mateusz Gołębiowski. Z powodu ciężkiej kontuzji kolana miał prawie roczną przerwę, niedawno wrócił do treningów, a tymczasem podczas IMP w Raszkowie grał jak z nut...
 
- Wygrał z trzema rywalami z superligi – Michałem Bańkoszem, Pawłem Chmielem i Kubą Perkiem. Gdyby w ćwierćfinale z Patrykiem Zatówką zagrał tak jak na treningach to miałby medal. Już przed zawodami mówiłem mu, że ma szansę na podium, bo jest w gazie. Świetnie spisywał się w trakcie przygotowań. Ale chyba nie do końca mi uwierzył, zresztą sam żałował po opuszczeniu Raszkowa – przyznał były reprezentant kraju.

Dyjas: Podołałem zadaniu!

- Postawiłem sobie za cel wygranie singla i temu zadaniu podołałem, choć czuję niedosyt z powodu półfinałowej porażki w deblu - stwierdził w rozmowie z PAP nowy mistrz Polski w tenisie stołowym Jakub Dyjas.
 
Bardzo dobrze spisujący się w Bundeslidze i Lidze Mistrzów Dyjas był rozstawiony z "jedynką" w Raszkowie. I nie tylko z tego powodu uważany był za głównego faworyta turnieju. 22-letni wychowanek Koszalinianina w tym roku wygrał mecze z kilkoma niezłymi zawodnikami, m.in. Austriakiem Stefanem Fegerlem, Niemcem Bastianem Stegerem, Portugalczykiem Tiago Apolonią czy Słoweńcem Bojanem Tokicem.
 
- Podołałem zadaniu, które sobie wyznaczyłem, aczkolwiek czuję pewien niedosyt ze względu na grę podwójną. Była ona dla mnie również bardzo ważna, ale niestety Tomek Lewandowski i Jakub Perek zagrali na naprawdę wysokim poziomie i nas pokonali - powiedział PAP Dyjas, który półtora roku zdobył dwa medale mistrzostw Europy - brąz w singlu oraz srebro w duecie z Danielem Górakiem (Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki).
 
W 86. MP w Raszkowie broniący tytułu Górak odpadł w 1/8 finału, po porażce z Patrykiem Zatówką (Kolping Frac Jarosław). Dyjas trudną przeprawą, choć nieoczekiwanie, miał rundę wcześniej z 17-letnim Kamilem Dziadkiem (Olimpia Unia Grudziądz).
 
- Mogłem odpaść już w drugiej rundzie. Nie ukrywam, że Kamil troszkę mnie zaskoczył. Cieszę się, że pomimo swojej średniej gry wytrzymałem psychicznie i wygrałem ten mecz. Bardzo ciężki był również pojedynek z Robertem Florasem (Kolping Frac Jarosław). W ogóle każda gra była trudna na swój sposób. Gdybym przegrał w finale pierwszego seta z Markiem Badowskim (Unia AZS AWFiś Gdańsk), a było 9:5 dla niego, mogłoby się różnie potoczyć w walce o złoto - stwierdził Dyjas.
 
Wcześniej w półfinale pokonał najmłodszego z medalistów, 19-letniego Tomasza Kotowskiego (Energa Toruń). Badowski i Zatówka mają po 20 lat. Dopiero za kilka dni 21 lat skończy najlepsza w singlu kobiet Natalia Bajor (AZS UE Wrocław).
 
- O moim sukcesie zadecydowała konsekwencja i bardzo dobra taktycznie gra w kluczowych momentach. Widać, że każdy z nas, młodszych zawodników, zrobił spory postęp, jednak nie skreślałbym troszkę starszych, np. Góraka i innych. Oni mają ogromne doświadczenie i pokazywali wiele razy tenis stołowy na najwyższym światowym poziomie. Ale oczywiście zawsze po pewnym czasie następuje zmiana warty, być może to jest właśnie ten czas. Wszystko będą weryfikowały turnieje międzynarodowe - uważa czołowy pingpongista ligi niemieckiej.
 
Za niewiele ponad tydzień w Spale odbędzie się ITTF Challenge, ale bez udziału nowego mistrza Polski. Wkrótce czeka go występ w półfinale Ligi Mistrzów.

Malicki: Chcę wrócić do Superligi

- Chcę wrócić do superligi, mimo, że nie ma w niej debla - stwierdził Szymon Malicki, który już po raz czwarty w karierze wystąpił w finale mistrzostw Polski tenisistów stołowych w grze podwójnej. W Raszkowie zdobył srebrny medal w parze z Arturem Grelą.
 
29-letni Malicki ma w dorobku trzy tytuły mistrza kraju, pierwszy wywalczył w 2006 roku, grając razem z utytułowanym Lucjanem Błaszczykiem. W 2010 triumfował z Filipem Szymańskim, a w 2015 z Michałem Dąbrowskim. W Wielkopolsce zawodnik Olimpii Unii Grudziądz wystąpił w duecie z kolegą klubowym, zaledwie 17-letnim Grelą.
 
- Kiedyś ja byłem juniorem i miałem możliwość zagrania ze znakomitym Luckiem Błaszczykiem (rocznik 1974), a teraz to ja byłem tym zdecydowanie starszym zawodnikiem w parze z Arturem Grelą. W meczach pierwszej ligi są gry deblowe, dlatego mamy czas na co dzień potrenować tę konkurencję i potem jest łatwiej w mistrzostwach kraju - powiedział Malicki, który jest cenionym deblistą, nie tylko ze względu na grę lewą ręką.
 
Dotychczas w MP wywalczył aż siedem medali w grze podwójnej - po trzy złote i brązowe oraz srebrny w Raszkowie; w finale Malicki i Grela przegrali z Tomaszem Lewandowski (AZS Politechniki Rzeszowskiej) i Jakubem Perkiem (Warta Kostrzyn) 2:3.
 
- Szkoda tej porażki, bo prowadziliśmy 1:0 i 10:9 w drugim secie, a potem wygraliśmy trzeciego. Przeciwnicy mieli troszkę szczęścia. Trzeba cieszyć się z tego srebra, ale niedosyt jest duży - dodał.
 
Malicki jest specjalistą od gry podwójnej, ale nie ma stałego zawodnika, z którym sięgałby po sukcesy. Co turniej, to inny partner deblowy.
 
- Zawsze grałem z praworęcznym pingpongistą, a to fakt, że kolegów po tej samej stronie siatki miałem wielu. Z Luckiem Błaszczykiem wywalczyłem złoto i brąz, z Filipem Szymańskim złoto i potem dwa razy nam się nie powiodło, dlatego doszło do rozstania. Potem złoto z Michałem Dąbrowskim, zaś brązowe krążki były także z Bogusiem Koszykiem i Kubą Kosowskim. Do tego grałem z Bartkiem Szarmachem i Zbyszkiem Grześlakiem. Czyli łącznie z siedmioma zawodnikami, mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem - stwierdził.
 
Pytany o cechy dobrego deblisty, Malicki odpowiedział: - Chodzi o wiele umiejętności, dobry i krótki odbiór, serw cięty-pusty, czyli bez bocznych rotacji, solidna jakość w topspinie z pierwszej piłki, do tego raczej zawodnik obustronny i przede wszystkim grający blisko stołu.
 
Przed laty Malicki występował w superlidze w barwach Morlin Ostróda czy Dekorglassu Działdowo. Obecnie gra w 1-ligowej Olimpii Unii Grudziądz, ma bilans pojedynków 17-9.
 
- Fajnie byłoby jeszcze pograć w LOTTO Superlidze i móc rywalizować z zawodnikami z czołówki europejskiej, a nawet światowej. Na pewno zyskałbym mnóstwo doświadczenia, a przede mną jeszcze trochę sezonów grania. Mam nadzieję, że wrócę do krajowej elity, mimo że rozgrywane są tylko mecze singla, nie ma debla. Niecałe dwa lata temu dostałem szansę w dwóch spotkaniach superligi, rozegrałem trzy pojedynków, z których dwa wygrałem. Myślę, że stać mnie na rywalizację na wysokim poziomie - podsumował.

Dyjas i Bajor ze złotem!

Natalia Bajor oraz Jakub Dyjas zdobyli złote medale mistrzostw Polski w tenisie stołowym, które w niedzielę zakończyły się w Raszkowie (Wielkopolskie). To ich pierwsze indywidualne tytuły w karierze.

Bajor w finale nieoczekiwanie pokonała reprezentującą na co dzień czeski SKST Hodonin Natalię Partykę 4:2. Wrocławianka nigdy jeszcze nie wygrała z czterokrotną mistrzynią igrzysk paraolimpijskich.
 
- Dlatego też po finale długo nie mogła uwierzyć w zwycięstwo. Ale może dlatego właśnie, że nie była faworytką, zagrała bez presji i kompleksów - powiedział PAP dyrektor sportowy Polskiego Związku Tenisa Stołowego Stefan Dryszel.
 
Jak dodał, to nie była jedyna niespodzianka w mistrzostwach.
 
- Każda impreza sportowa niesie ze sobą niespodzianki. Myślę, że za największą należy uznać postawę juniorki Anny Węgrzyn. Zdobyła swój pierwszy medal w seniorce, ograła w 1/8 finału niezwykle doświadczoną Katarzynę Grzybowską-Franc. W półfinale stoczyła bardzo zacięty pojedynek z Bajor. To jest dobry prognostyk przed młodzieżowymi mistrzostwami Europy, w których wystąpi, podobnie jak Bajor - podkreślił Dryszel.
 
Pierwszy tytuł mistrzostw kraju w singlu zdobył Dyjas, który występuje w niemieckim Liebherr Ochsenhausen, a do zawodów został zgłoszony przez klub Energa Toruń.
 
- Myślę, że wśród mężczyzn nie było zbyt wiele zaskakujących wyników. W kategorii niespodzianek nie można traktować porażki Daniela Góraka w trzeciej rundzie. Trzeba ocenić, że ten sezon nie jest najlepszy dla Daniela. On w tym roku kończy 35 lat i chyba te najlepsze chwile ma już za sobą. Do czołówki wchodzi obecnie młodsze pokolenie jak Patryk Zatówka czy Marek Badowski, którzy powoli wypierają te dotychczasowe pierwszoplanowane postacie reprezentacji - podsumował Dryszel.
 
W imprezie z różnych powodów nie wystartowali m.in. Lucjan Błaszczyk (Palmiarnia Zielona Góra), Wang Zeng Yi (Dojlidy Wschodzący Białystok) oraz Bartosz Such (Morliny Ostróda) oraz pięciokrotna mistrzyni Polski Li Qian (Enea Siarka Tarnobrzeg).
 
Liczący nieco ponad dwa tysiące Raszków po raz drugi w historii był gospodarzem mistrzostw kraju. Pierwszy raz zawody w tej wielkopolskiej gminie odbyły się cztery lata temu.
 
Wyniki finałów i medaliści:
 
singiel mężczyzn
 
----------------
 
Jakub Dyjas - Marek Badowski 4:1 (12:10, 2:11, 11:3, 11:5, 11:6)
 
brązowe medale: Patryk Zatówka, Tomasz Kotowski
 
singiel kobiet
 
--------------
 
Natalia Bajor – Natalia Partyka 4:2 (11:8, 12:10, 1:11, 10:12, 11:7, 11:2)
 
brązowe medale: Klaudia Kusińska, Anna Węgrzyn
 
debel mężczyzn
 
--------------
 
Tomasz Lewandowski, Jakub Perek – Artur Grela, Szymon Malicki 3:2 (8:11, 12:10, 6:11, 11:5, 11:6)
 
brązowe medale: Jakub Dyjas, Daniel Górak i Daniel Bąk, Robert Floras
 
debel kobiet
 
-----------
 
Natalia Partyka, Katarzyna Grzybowska-Franc – Klaudia Kusińska, Paulina Krzysiek 3:0 (11:8, 11:4, 11:5)
 
brązowe medale: Maja Miklaszewska, Aleksandra Michalak i Natalia Bajor, Sandra Wabik.
 
mikst
 
-----
 
Patryk Zatówka, Julia Ślązak - Jakub Perek, Magdalena Sikorska 3:1 (16:14, 11:5, 3:11, 11:7)
 
brązowe medale: Tomasz Lewandowski, Paulina Krzysiek i Szymon Malicki, Roksana Załomska

Krzeszewski: O pierwszym złocie marzy Dyjas

- Jakub Dyjas jest w bardzo dobrej formie i marzy o pierwszym złocie w singlu, ale wcale nie jest przesądzone, że on wygra w Raszkowie - powiedział PAP trener reprezentacji Tomasz Krzeszewski.
 
22-letni Dyjas, grający na co dzień w niemieckim Liebherr Ochsenhausen, rozstawiony jest z numerem jeden w 86. edycji MP. Tytułu bronić będzie zaś 34-letni Daniel Górak (Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki), mający pięć tytułów w grze pojedynczej.
 
- Dyjas, który wcześniej miał kłopoty zdrowotne, obecnie jest w wysokiej formie i wygrywa mecze w Bundeslidze oraz Lidze Mistrzów. Dla mnie, trenera kadry, najistotniejsze jest, czy nasi zawodnicy potrafią zwyciężać w konfrontacjach nie z rodakami, a właśnie na arenie międzynarodowej, kiedy gra się przeciwko rozmaitym stylom. Dlatego może nie jest najważniejsze nazwisko zwycięzcy mistrzostw Polski, a kto będzie sobie radził w potyczkach z zagranicznymi rywalami - powiedział PAP Krzeszewski.
 
W opinii ekspertów, największe szanse na triumf w Raszkowie mają Dyjas i Górak. Losowanie nie było dla nich korzystne, bowiem jeśli będą wygrywać (przeciwnikami będą np. Patryk Zatówka i Tomasz Lewandowski), spotkają się już w półfinale. W "dolnej" części drabinki są m.in. młodzi Marek Badowski i Tomasz Kotowski.
 
- Wcale nie jest przesądzone, że Dyjas wygra w Raszkowie. Będzie chciał w ojczyźnie pokazać to, co prezentuje w Europie, marzy mu się pierwszy złoty medal. Nawet gdyby przyjechał słynny Chińczyk Ma Long nie powiedziałbym, że na pewno on stanie na najwyższym stopniu podium. Nie lubię takich typowań i ich unikam, a przede wszystkim taki jest tenis stołowy, tzn. nieprzewidywalny i przez to piękny, atrakcyjny dla kibiców - dodał selekcjoner reprezentacji.
 
W ekipie narodowej następuje zmiana warty. Na występach klubowych koncentrują się byli mistrzowie Polski w singlu np. Wang Zeng Yi, Bartosz Such czy Jakub Kosowski. Ze "starej" reprezentacji został tylko Górak. Za kilka tygodni w szwedzkim Halmstad odbędą się drużynowe mistrzostwa świata.
 
- Czy wyniki z Raszkowa mogą wpłynąć na skład kadry? Raczej w niewielkim stopniu. Nie mamy zbyt wielu zawodników grających na bardzo wysokim poziomie, znacznie więcej jest na średnim europejskim. Dlatego tak zależy mi na umiejętności wygrywania z mocnymi obcokrajowcami. Na pewno od piątku pojawi się szansa dla młodzieży, na czele z Badowskim, Kotowskim i Zatówką - stwierdził Krzeszewski, mistrz Polski z 1997 i 2004 roku.
 
Przed laty był on znany z bardzo dobrego serwisu. To była silna strona w grze Krzeszewskiego, medalisty mistrzostw Europy; tworzył świetny debel z Lucjanem Błaszczykiem.
 
- Najbardziej różnorodnym serwisem dysponuje obecnie Wang Zeng Yi. Siła gry Wandżiego opiera się na trzech pierwszych uderzeniach. Widać, że mocno nad pierwszym podaniem pracuje Dyjas. Niezły serwis posiadają też Badowski i Zatówka, ale oni nie mają wytrenowanej takiej różnorodności jak "Wandżi" - ocenił trener kadry i Morlin Ostróda.

Boll po 7. latach ponownie na czele

Niemiec Timo Boll po siedmiu latach przerwy ponownie znalazł się na pierwszym miejscu światowego rankingu tenisistów stołowych. Na 77. pozycji sklasyfikowany jest Jakub Dyjas.

Niestowarzyszony Polak zajmował dotychczas 71. pozycję. Dotychczasowy lider, reprezentant Niemiec Dimitrij Ovtcharov jest trzeci. Po raz pierwszy na czele klasyfikacji pojawił się 1 stycznia.
 
Boll będzie obchodził 8 marca 37. urodziny. Na czele rankingu znajdował się od stycznia do maja oraz od sierpnia do września 2003 roku oraz od stycznia do marca 2011 roku.
 
- Kiedy przed paroma dniami przyszedł do mnie Dima (Ovtcharov-PAP) i powiedział, że będę liderem potraktowałem to jako żart - powiedział Boll.
 
Ranking Międzynarodowej Federacji Tenisa Stołowego na marzec 2018 roku:
 
1. (3.) Timo Boll (Niemcy)          15 705 pkt
2. (2.) Zhendong Fan (Chiny)        15 645
3. (1.) Dimitrij Ovtcharov (Niemcy) 15 465
4. (4.) Gaoyuan Lin (Chiny)         13 974
5. (5.) Xin Xu (Chiny)              13 720
6. (7.) Chun Ting Wong (Hongkong)   12 890
7. (6.) Koki Niwa (Japonia)         12 840
8. (9.) Simon Gauzy (Francja)       12 398
9. (7.) Long Ma (Chiny)             11 990
10.(10.) Kenta Matsudaira (Japonia) 11 835
...
77.(71.) Jakub Dyjas (Polska)        5 219