Najlepszy polski tenisista stołowy Jakub Dyjas był bohaterem czwartkowego półfinału Bundesligi. Przy stanie 0:2 zdobył punkt dla drużyny Liebherr Ochsenhausen, która ostatecznie pokonała na wyjeździe Borussię Düsseldorf 3:2! W niedzielę finał z FC Saarbrücken.
Spotkanie znakomicie rozpoczęło się dla Borussii, ponieważ Timo Boll wygrał z Simonem Gauzy 3:0, a Kristian Karlsson z Hugo Calderano 3:1. Wydawało się, że gospodarze łatwo awansują do finału, tak jak dzień wcześniej zespół FC Saarbrücken, który pokonał Werder Brema 3:0.
Losy meczu odmienił Mistrz Polski Jakub Dyjas. Wychowanek Koszalinianina Koszalin stoczył dramatyczny pojedynek z Antonem Kallbergiem. Polak wygrał 1 i 3 seta, ale Szwed za każdym razem doprowadzał do remisu. W ostatnim secie Kuba Dyjas zwyciężył 11:9 i dzięki temu jego zespół pozostał w „grze”.
Sukces reprezentanta Biało-Czerwonych, który w nowym sezonie zagra w LOTTO Superlidze w Dekorglassie Działdowo, poderwał do walki pozostałych zawodników Liebherr Ochsenhausen. Hugo Calderano pokonał Timo Bolla 3:2, a Simon Gauzy wygrał z Kristianem Karlssonem 3:0, co oznaczało, że broniący tytułu klub Jakuba Dyjasa znów zagra o złoty medal.
W niedzielę we Fraport Arena we Frankfurcie nad Menem finał z FC Saarbrücken. Dla Liebherr Ochsenhausen to już 3 finał z rzędu. Rok temu pingpongiści tej drużyny sięgnęli po Mistrzostwo Niemiec pokonując FC Saarbrücken, a 2 lata temu przegrali z Borussią Düsseldorf.
W nowym sezonie w Liebherr grać będą Samuel Kulczycki i Maciej Kubik.
Borussia Düsseldorf - Liebherr Ochsenhausen 2:3
Timo Boll – Simon Gauzy 3:0
Kristian Karlsson – Hugo Calderano 3:1
Anton Kallberg – Jakub Dyjas 2:3
Timo Boll – Hugo Calderano 2:3
Kristian Karlsson – Simon Gauzy 0:3
Pożegnanie Dyjasa z Bundesligą
Mistrz Polski Jakub Dyjas żegna się z ligą niemiecką, a od nowego sezonu wraca do LOTTO Superligi – zagra w Dekorglassie Działdowo. W czwartek jego zespół Liebherr Ochsenhausen spotka się z Borussią Düsseldorf w półfinale play off Bundesligi.
W drugiej parze rywalizować będą FC Saarbrücken i Werder Brema. Zwycięzcy tych meczów zagrają w niedzielę w finale na neutralnym terenie we Frankfurcie nad Menem. W porównaniu do sezonu zasadniczego zdecydowano, że piąty pojedynek, którym była gra deblowa zostanie zastąpiony w razie konieczności rozgrywania przez singiel. Ma to związek z obostrzeniami epidemiologicznymi.
Dyjas ma szansę na powtórzenie sukcesu sprzed roku, kiedy jego drużyna sięgnęła po Mistrzostwo Niemiec. W półfinale Liebherr Ochsenhausen wygrał wtedy z Schwalbe Bergneustadt 3:1 i 3:1, a w finale z FC Saarbrücken 3:0. Natomiast w 2018 roku reprezentant Polski wywalczył srebrny medal w lidze niemieckiej, po finałowej porażce z Borussią 1:3. W półfinale klub z Ochsenhausen wyeliminował RhönSprudel Fulda-Maberzell.
Również sezon 2016-17 Jakub Dyjas i jego drużyna zakończyli na podium – sięgnęli po brązowy medal. Wówczas w 1/2 finału lepszy okazał się klub RhönSprudel Fulda-Maberzell, który później w finale przegrał z Borussią Düsseldorf. Podobnie było w rozgrywkach 2015-16, kiedy Liebherr zdobył brąz, a jego półfinałowy pogromca FC Saarbrücken uległ Borussii 1:3 w finale.
Po 5 latach Jakub Dyjas opuszcza Liebherr Ochsenhausen i wraca do polskiej LOTTO Superligi. W Dekorglassie Działdowo będzie występował m.in. z innym nowym zawodnikiem Chorwatem Andrejem Gaciną - pozyskanym z UMMC Jekaterynburg. W rosyjskim zespole zastąpi go rodak Tomislav Pucar. To były zawodnik Kolpinga Frac Jarosław, ostatnio grający w lidze niemieckiej. Natomiast w Liebherr i to jest dobra wiadomość, Kubę Dyjasa zastąpią inni polscy reprezentanci Samuel Kulczycki i Maciej Kubik.
Jakub Dyjas grał w Polsce do 2013 roku – z Energą Manekin Toruń w składzie z innymi juniorami Konradem Kulpą i Wang Chenem zajął wtedy 7 miejsce. Dyjas i Kulpa to byli Mistrzowie Europy Juniorów w grze podwójnej.
W sezonie 2013/14 Kuba Dyjas grał w 2 Bundeslidze w Schwalbe Bergneustadt. Wygrał wszystkie mecze, jego drużyna awansowała do Bundesligi, ale Polak na jeszcze jeden rok został na zapleczu ekstraklasy i reprezentował barwy Fortuny Passau. Potem grał z sukcesami w Liebherr, a teraz znów będzie występował w Polsce.
Szymański po 5 latach wraca do elity
Aktualny Wicemistrz Polski w deblu Filip Szymański (w parze z Piotrem Chodorskim) po długiej przerwie wraca do LOTTO Superligi i zagra w 3S Polonii Bytom. Duet liderów śląskiego zespołu ma tworzyć z Robertem Florasem.
- Ostatni raz grałem w LOTTO Superlidze w 2015 roku w Poltarex Pogoni Lębork, a wcześniej występowałem w Fibrain AZS Politechnice Rzeszów. Przedstawiciele klubu z Bytomia byli bardzo konkretni, zdecydowani na mnie, dlatego zdecydowałem się podpisać kontrakt – mówi Filip Szymański, złoty medalista MP w grze podwójnej z Szymonem Malickim (w 2010 roku) i w mikście z Moniką Pietkiewicz (2009).
W przeszłości doświadczony zawodnik, który na co dzień trenuje najczęściej w Gdańsku lub Warszawie, grał m.in. w Belgii, Niemczech, Szwecji, Anglii i we Francji.
- Tym razem miałem także zagraniczne propozycje, ponownie z Belgii oraz ze Szwajcarii. Rozmawiałem też z innymi klubami polskiej superligi i 1 ligi. Postawiłem na Bytom, który od lat walczy o medale – dodał Filip Szymański, który w przeszłości zdobył brąz IMP w singlu. W tegorocznym finale debla w Białymstoku wraz z Piotrem Chodorskim przegrali z broniącymi tytułu Konradem Kulpą i Tomaszem Kotowskim 1:3.
- Filip po długiej przerwie znów zagra w Polsce i będzie dużą niespodzianką w LOTTO Superlidze – mówi Michał Napierała, menedżer bytomian.
36-letni Filip Szymański jest także bardzo dobrym pingpongistą, w grze bez profesjonalnych okładzin doszedł do ćwierćfinału Mistrzostw Świata w 2018 roku.
Burov zostaje w Bydgoszczy
Rosjanin Viacheslav Burov, który w swojej karierze pokonał Ma Lina, 3-krotnego Mistrza Olimpijskiego i 9-krotnego Mistrza Świata, zostaje na czwarty sezon w LOTTO ZOOleszcz Gwieździe Bydgoszcz. W nowych rozgrywkach LOTTO Superligi czeka na niego jubileuszowe 50 zwycięstwo w Polsce!
Bilans Viacheslava Burova w LOTTO Superlidze to 49-28, czyli ponad 60-procentowa skuteczność. Wygrywał już np. z Markiem Badowskim, Patrykiem Chojnowskim, Wang Zeng Yi, Piotrem Chodorskim, Samuelem Kulczyckim, Tomaszem Lewandowskim, Robertem Florasem, Pawłem Fertikowskim, Tomaszem Kotowskim, Konradem Kulpą, Bartoszem Suchem, a z zagranicznych zawodników pokonał Paula Drinkhalla, Taku Takakiwę, Tomislava Pucara, Pavla Platonova, Jirzi Vrablika, Antonina Gavlasa, Dimitrija Prokopcova, Han Chuanxi, Wang Zhen, Zihao Geng oraz rodaków Mikhaila Paykova i Vasily Lakeeva.
- Viacheslav Burov to bardzo dobrze wyszkolony zawodnik, który dysponuje chyba najlepszym odbiorem serwisu. Rosjanin gra dwoma stronami. Pierwsze dwa sezony były rewelacyjne, ostatni dużo słabszy, ale myślę, że Slava mniej trenował. Liczę że nadchodzący sezon będzie dużo lepszy w jego wykonaniu – mówi Zbigniew Leszczyński, menedżer LOTTO ZOOleszcz Gwiazdy Bydgoszcz.
Pochodzący z Sankt Petersburga 35-letni Viacheslav Burov jest 2-krotnym Indywidualnym Mistrzem Rosji oraz medalistą Uniwersjady. Przez 11 lat grał w klubie z rodzinnego miasta, a potem występował w drużynach z Kazania i Moskwy. W jednym z meczów ligi rosyjskiej pokonał słynnego Chińczyka Ma Lina (UMMC), którego największym sukcesem w karierze był złoty medal Igrzysk Olimpijskich w Pekinie w grze pojedynczej.
W wywiadzie dla rosyjskiej federacji zawodnik LOTTO ZOOleszcz Gwiazdy mówił:
- W Polsce rywalizowałem z Drinkhallem, Pucarem… Zwykle grałem z nimi co kilku miesięcy w World Tourach, a tutaj w każdym meczu są zawodnicy z najlepszej 100 na świecie. Bardzo podoba mi się atmosfera na meczach w Bydgoszczy i w całej Polsce. Mam dobre relacje z prezesem klubu, który jest zarówno trenerem, jak i głównym sponsorem. Z własnej kieszeni finansuje klub. Jest fanem tenisa stołowego. W następnym sezonie znów zagram w Polsce i w tym samym klubie.
PILNE! Fertikowski zakończył karierę
W niedzielne przedpołudnie Paweł Fertikowski, wielokrotny reprezentant Polski, ogłosił zakończenie pięknej kariery zawodniczej. "Teraz czas na nowe rzeczy i projekty. Do zobaczenia i dziękuje za ten czas przy stole!" – napisał tenisista stołowy na Facebooku.
- Przyszedł czas, aby powiedzieć dość! Kończę swoją piękną przygodę jako zawodnik. Wspaniała przygoda. Bardzo dużo różnych doświadczeń – przekazał wychowanek Sparty Złotów, który ostatnio grał w Dekorglassie Działdowo.
Paweł Fertikowski odnosił sukcesy na arenach krajowych i zagranicznych, z Katarzyną Grzybowską-Franc osiągnął ćwierćfinał Mistrzostw Świata, byli także Mistrzami Polski w mikście, a z Robertem Florasem wygrał w grze podwójnej turniej World Tour w czeskim Ołomuńcu.
- Kończę jako spełniony zawodnik nie tylko dlatego, bo coś udało mi się zrobić, osiągnąć, ale przede wszystkim dlatego, bo potrafiłem zawsze wstać po mocnym upadku. I wiem, że to co mogłem zrobić to zrobiłem. Zawsze starałem się dać maxa i wymagać od siebie jak najwięcej. Wiadomo, że miałem ograniczenia w sobie, które nie pozwalały pójść jeszcze dalej, ale pasja i miłość do tego sportu na pewno pomagały i potrafiłem przekraczać własne granice – stwierdził zawodnik, który zapisał piękną kartę w Dartomie Bogorii Grodzisk Maz. i we wspomnianym Dekorglassie.
Niestety 29-letni Paweł Fertikowski od dawna borykał się z kłopotami zdrowotnymi. Kłopoty z prawym biodrem miał od 10 lat, pierwszą operację przeszedł w 2011 roku, a kolejną w 2016. W styczniu tego roku miał operowane lewe biodro.
- Nie jestem przyzwyczajony do odpuszczania, ale tym razem rozsądek i uczciwość wobec siebie jest najważniejsza. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to gdy sportowiec musi zaakceptować pewne rzeczy na które nie ma wpływu (kontuzje). Szkoda, że teraz, bo chęci wielkie i miałem jeszcze sporo do pokazania, ale cóż, tak miało być – napisał.
Paweł Fertikowski podkreślił, że uwielbiał ciężko trenować, pierwszy był na sali i wychodził jako ostatni.
- Szukałem wielu sposobów, aby być jak najlepszym! Robiłem więcej i dłużej, aby nie mieć do siebie pretensji i aby kiedyś nie żałować, że mogłem, a nie chciałem. Obojętnie gdzie grałem i dla kogo, starałem się zawsze każdego szanować, dawać od siebie jak najwięcej i robić swoje pokazując swoją etykę pracy i solidności – przekazał zawodnik i podziękował: Rodzinie, Przyjaciołom, Kolegom, Koleżankom, Trenerom, Prezesom, Klubom, Działaczom, Lekarzom, Fizjoterapeutom, Psychologom, Kibicom. Wszystko w liczbie mnogiej, ponieważ jest was wielu, a nie chciałem nikogo pominąć. Jestem wam wdzięczny za wszystko.
"Polscy" Czesi zdominowali TT Star
Grający obecnie i wcześniej w LOTTO Superlidze czescy tenisiści stołowi zdominowali zakończony w piątek kolejny 2-dniowy turniej “TT Star Series”. W finale Miroslav Horejsi pokonał Tomasa Konecnego 3:1, a w meczu o 3 miejsce Jiri Vrablik wygrał z Dimitrijem Prokopcovem 3:2. W półfinałach Konecny zwyciężył Prokopcova 3:1, a Horejsi pokonał Vrablika 3:1.
Miroslav Horejsi występował w Palmiarni Zielona Góra, Tomas Konecny w 3S Polonii Bytom i PKS Kolping Frac Jarosław, Jiri Vrablik w 3S Polonii Bytom i Dekorglassie Działdowo (w tym klubie jest grającym trenerem), Dimitrj Prokopcov w PKS Kolping Frac Jarosław i Morlinach Ostróda.
Czeskie zawody rangi TT Star Series rozgrywane są z udziałem 8 zawodników. Od początku pandemii koronawirusa rozgrywane są cyklicznie, ale z udziałem tylko reprezentantów gospodarzy. W czwartek i piątek komplet 7 zwycięstw miał Dimitrij Prokopcov, a po 5 wygranych i 2 porażki mieli Jirzi Vrablik i Miroslav Hojresi.
- Turnieje odbywają się z zachowaniem zasad bezpieczeństwa, np. każdy zawodnik przyjeżdża swoim samochodem, mamy do dyspozycji maseczki, płyny do dezynfekcji. W trakcie meczów sędzia ma założoną maseczkę – mówi Vrablik, który od 2013 roku jest zawodnikiem klubu z Działdowa, a wcześniej grał w Bytomiu.
Czeski cykl rozgrywany jest w Pradze już od kilku lat, a w 2020 roku rozpoczął się już w dniach 2-3 stycznia. Zawodnicy rywalizują co kilka dni, a ostatni turniej był już 35 w obecnej edycji. Jeszcze przed pandemią rywalizowali polscy tenisiści stołowi – Paweł Grela, Artur Grela, Michał Bańkosz, Kamil Dziadek, Bogusław Koszyk, Kamil Nalepa, Adrian Więcek i Igor Misztal.
Ufnal wraca do LOTTO ZOOleszcz Gwiazdy
Po rocznych występach w Morlinach Ostróda, Mateusz Ufnal wraca do LOTTO ZOOleszcz Gwiazdy Bydgoszcz. W nowym sezonie LOTTO Superligi w zespole Zbigniewa Leszczyńskiego grać będą także Artur Grela i Patryk Jendrzejewski. Trwają rozmowy z zagranicznymi tenisistami stołowymi.
- Grający stylem defensywnym Mateusz Ufnal znów będzie występował w naszej drużynie. To będzie jego 3. sezon w LOTTO Superlidze w barwach LOTTO ZOOleszcz Gwiazdy – mówi Zbigniew Leszczyński, menedżer bydgoskiego zespołu.
W ostatnim sezonie Mateusz Ufnal był najlepszym zawodnikiem Morlin II Ostróda, dla których wygrał 17 pojedynków, m.in. z byłym Mistrzem Polski Arturem Danielem 3:1. Bardzo dobrze spisywał się w końcówce rozgrywek, od 10 do 15 kolejki, tj. w 6 spotkaniach zwyciężył w 9 z 12 pojedynków.
LOTTO ZOOleszcz Gwiazda Bydgoszcz przygotowuje się do swojego 7. sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Najlepsza była edycja 2016/2017, kiedy to bydgoszczanie zdobyli brązowy medal w LOTTO Superlidze – historycznych krążek Drużynowych Mistrzostw Polski. Z Polaków zagrali wtedy Marek Badowski i Zbigniew Leszczyński.
Wcześniej, tj. w 2014 roku awans wywalczyli w składzie m.in. z Patrykiem Jendrzejewskim, Arturem Białkiem i Alanem Wosiem. W kolejnych sezonach w zespole występowali, jeśli chodzi o polskich pingpongistów: 14/15 Alan Woś, Łukasz Nadolski, Zbigniew Leszczyński, 15/16 Artur Białek, Zbigniew Leszczyński, Patryk Jendrzejewski, 16/17 Marek Badowski, Zbigniew Leszczyński, 17/18 Mateusz Ufnal, Tomasz Tomaszuk, Zbigniew Leszczyński, 18/19 Artur Grela, Mateusz Ufnal, Filip Stypka, 19/20 Artur Grela, Patryk Jendrzejewski, Zbigniew Leszczyński.
- Trwają negocjacje z zagranicznymi zawodnikami, których ostatnio mieliśmy 4, m.in. Japończykiem Asuką Machim, który miał świetny bilans gier 19-3. Jeszcze jest trochę czasu na zgłoszenie drużyny - powiedział Zbigniew Leszczyński.
Rozgrywki 2020/21 rozpoczną się prawdopodobnie na początku październiku, po Indywidualnych Mistrzostwach Europy zaplanowanych w połowie września w Warszawie.
Gołębiowski opuszcza Bytom
Mateusz Gołębiowski, który wygrywał Lotto Superligę z Olimpią-Unią Grudziądz, w nowym sezonie zagra w 1-ligowym GMKS Strzelec Frysztak. Na co dzień nadal będzie trenował w Rzeszowie.
- Zdecydowałem się podpisać roczną umowę ze Strzelcem Frysztak. Znam się dobrze z prezesem Mieczysławem Niemcem i z chłopakami z drużyny i wiem, że w klubie panuje dobra atmosfera – mówi Mateusz Gołębiowski.
Były reprezentant Polski w ostatnich latach miał poważne problemy z lewym kolanem, przeszedł kilka operacji, i z tego powodu nie grał zbyt wiele. Wcześniej przez wiele sezonów wychowanek LUKS Chełmno bardzo dobrze spisywał się w barwach Olimpii-Unii Grudziądz, Palmiarni Zielona Góra, Fibrain AZS Politechniki Rzeszów czy 3S Polonii Bytom.
- Pamiętam mecze – w barwach rzeszowian - przeciwko Strzelcowi Frysztak, który w sezonie 2015/16 grał w LOTTO Superlidze. U siebie wygraliśmy 3:2, ale ja wtedy przegrałem z Mateuszem Czernikiem 0:3, a w rewanżu ponownie zwyciężyliśmy 3:2. Pokonałem Michała Dąbrowskiego 3:0 i przegrałem z Pavlem Platonovem 1:3 – powiedział 30-letni Mateusz Gołębiowski.
Na co dzień uczestnik Mistrzostw Europy Seniorów 2011 nadal będzie trenował w Rzeszowie, m.in. z Tomaszem Lewandowskim (Fibrain AZS Politechnika Rzeszów) i Robertem Florasem (3S Polonia Bytom) czy też swoim nowym kolegą klubowym Krzysztofem Niemcem.
W sezonie 2019/20 w drużynie Frysztaka występowali Chińczyk Wang Yimu z bilansem gier 19-8, Kamil Zdzienicki 19-8, Krzysztof Niemiec 14-11, Karol Wiśniewski 8-16, Piotr Zdzienicki 6-11. Pingpongiści z miejscowości Frysztak w powiecie strzyżowskim zajęli 6 miejsce w grupie południowej.
Białek nie powiedział jeszcze ostatniego słowa
"Cały poprzedni sezon spędziłem 2 w lidze, ale dostałem też szansę zagrania w LOTTO Superlidze i byłem bliski zwycięstwa. Nie powiedziałem ostatniego słowa w tenisie stołowym" – mówi Artur Białek, wielokrotny medalista Mistrzostw Polski, były reprezentant kraju, a dziś zawodnik, trener i raper. Dołożył swoją cegiełkę do tytułu mistrzowskiego dla PKS Kolping Frac Jarosław, a na co dzień pracował z innymi szkoleniowcami z miejscową młodzieżą.
Artur Białek był kolejnym gościem internetowego czatu LOTTO Superligi. To znana postać dla kibiców tenisa stołowego, rozpoznawalna również wśród wielbicieli rapu, hip-hopu – występuje jako Biały PNC.
- Ostatni sezon spędziłem w 2-ligowym zespole PKS Kolping, w którym występowałem przede wszystkim z młodymi zawodnikami, a także doświadczonym trenerem Konradem Zielińskim. Musiałem odnaleźć się w nowej roli, bowiem nie byłem tylko graczem, lecz również szkoleniowcem. Starałem się w ten sposób pracować, aby pomóc w rozwoju jarosławskich tenisistów stołowych. Na treningach byłem dla nich bardziej sparingpartnerem, ale oczywiście udzielałem wskazówek – powiedział.
W 2 lidze Artur Białek miał bilans 23-1, a w składzie byli także m.in. bardzo młodzi Dawid Jadam i Szymon Brud. W tym sezonie LOTTO Superligi zagrał w meczu 11 kolejki z Energą Manekinem w Toruniu. Drużyna z Jarosławia wygrała 3:1, zaś Artur Białek stoczył bardzo wyrównany pojedynek z Konradem Kulpą, przegrywając 2:3.
- W zespole z Jarosławia miło wspominam np. mecze deblowe w duecie z Szymonem Brudem. Dużo było pojedynków, które kończyły się wynikami 3:2. A co do LOTTO Superligi, cieszę się, że mogłem znów zagrać w najwyższej klasie. Pokazałem, że nie jestem tak daleko od krajowej czołówki i potrafię z nimi walczyć. Przy regularnych treningach mógłbym wygrywać takie mecze – przyznał Artur Białek.
Z bardzo dobrej strony dał się poznać już w 2007 roku podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w miejscowości Dobrzeń Wielki. W grze mieszanej z Beatą Adamaszek zdobył brązowy medal. Artur Białek był wtedy zawodnikiem macierzystego klubu LITS Anders-Jedność Żywiec. Trzy lata później sięgnęli po złoto MP Juniorów. Grający w Słonecznym Stoku Białystok Artur Białek wywalczył też brąz w singlu oraz w deblu z Wiktorem Francem. W tym samym 2010 roku zagrał w Mistrzostwach Europy Juniorów w Stambule.
W 2011 roku 18-letni pingpongista odniósł życiowy sukces w Mistrzostwach Polski Seniorów, dochodząc do ćwierćfinału turnieju w Białymstoku. Pokonał po 4:3 Piotra Chmiela i Patryka Jendrzejewskiego, a w spotkaniu o medal przegrał z późniejszym triumfatorem Bartoszem Suchem.
Przed 7 laty Artur Białek błysnął podczas Młodzieżowych MP w Częstochowie w barwach Gwiazdy (dziś Lotto Zooleszcz Gwiazda) Bydgoszcz. W singlu przegrał finał z Konradem Kulpą, ale zdobył też 2 złote krążki – w deblu z Wiktorem Francem i mikście z Pauliną Nowacką.
- Dlaczego takich sukcesów nie odnosiłem w seniorach? Moje tenisowe życie nie było już tak ułożone, jak za czasów pobytu w Ośrodku w Gdańsku. Później nie miałem przy sobie trenera, który by mnie poprowadził, doradzał itd. – dodał zawodnik, który występował w 1-ligowym AZS AWFiS Gdańsk, a następnie dostał szansę od Zbigniewa Leszczyńskiego gry w LOTTO Superlidze.
- Wygrałem wtedy z Lucjanem Błaszczykiem, Tomislavem Kolarkiem i kilkoma innymi zawodnikami. W karierze pokonałem także m.in. Jonathana Grotha czy kolegę klubowego z Bydgoszczy Andrew Baggaleya. W tym sezonie wygrałem z Robertem Florasem, kiedyś pokonałem byłego Mistrza Polski Artura Daniela. Gdybym miał wybrać 3 najlepszych polskich zawodników, na dziś są to Jakub Dyjas, Patryk Chojnowski i Marek Badowski. W mojej najlepszej trójce trenerów znaleźliby się Tomasz Krzeszewski, Tomasz Redzimski i Michał Dziubański, a najlepszymi menedżerami byli Zbigniew Leszczyński i Kamil Dziukiewicz – powiedział Artur Białek, który próbował swych sił także w ping-pongu (grał w Mistrzostwach Świata w Londynie) czy też teqpongu.
Artur Białek jest tenisistą stołowym i muzykiem, a występuje jako Biały PNC.
- To moja pasja, w którą wkładam swoje serce. Teksty piszę spontanicznie, zdarza się, że budzę się w środku nocy i zapisuję sobie jakąś linijkę. Chciałbym niedługo zacząć koncertować, tzn. występować przed profesjonalnymi wykonawcami. Do tego niepotrzebny jest album, trzeba mieć kilka ciekawych kawałków, aby się zmieścić się w repertuarze 15-minutowym. Zapraszam do słuchania mojej muzyki i na prowadzony przeze mnie na Youtube kanał „Prawda na celowniku” – mówi Artur Białek, który muzyka rozbrzmiewała np. podczas święta tenisa stołowego na PGE Narodowym w Warszawie.
Duże zmiany w Bytomiu
Lam Siu Hang będzie grał w Niemczech, zaś Anton Gavlas wraca do Czech. Z dotychczasowych zawodników w 3S Polonii Bytom w nowym sezonie LOTTO Superligi zagra Robert Floras. Skład mają tworzyć Polacy.
- Reprezentant Hongkongu Lam Siu Hang jeszcze przed wybuchem epidemii koronawirusa poinformował, że chciałby sprawdzić się w lidze niemieckiej. Jednocześnie dodał, że pomoże nam pozyskać młodego tenisistę stołowego z jego kraju. Oczywiście to może być trudne z powodu zamkniętych granic, poza tym w sezonie 2020/21 chcemy mieć swoich zawodników na miejscu, w Bytomiu, a nie na dojazd. Taka jest decyzja Zarząd klubu – mówi Michał Napierała, menedżer 3S Polonii Bytom.
Lam Siu Hang podpisał kontrakt z klubem TTC RhönSprudel Fulda-Maberzell, który zajął 10 miejsce w Bundeslidze, mając 6 zwycięstw i 15 porażek. Do drużyny dołączył też Nigeryjczyk Quadri Aruna.
- Z naszej drużyny odchodzi też Czech Antoni Gavlas, a jego rodak Tomas Tregler niestety nie dołączy do 3S Polonii Bytom, chociaż mieliśmy już zawarte porozumienie. Obaj nie zdecydowali się na pobyt na stałe w Polsce ze względów rodzinnych. I jeśli nie znajdziemy młodego Azjaty, to raczej pozostaniemy w polskim składzie – dodał Michał Napierała.
Antonin Gavlas miał bilans gier 17:9, Robert Floras 13:11, Lam Siu Hang 8:4. Grali też Michał Łysakowski, Marcin Balcerzak i Mateusz Gołębiowski.
- W drugiej drużynie, którą czekają baraże o awans do 1 ligi, są też kolejni zawodnicy, którzy mogą dostać szansę w LOTTO Superlidze. Na pewne będziemy mocno walczyć w kolejnych rozgrywkach – zakończył menedżer.