Aktualności Superliga

Badowski wygrał LOTTO Superliga Cup!

Marek Badowski (Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki) pokonał Daniela Góraka 32:16 w finale turnieju tenisistów stołowych LOTTO Superliga Cup. Zawody odbyły się w niedzielę w studiu Telewizji Polskiej w Warszawie.

To pierwsza pingpongowa impreza po długiej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa. Uczestniczyło w niej ośmiu zawodników – sześciu Polaków i dwóch obcokrajowców, którzy rywalizowali systemem pucharowym. Zgodnie z obowiązującymi wytycznymi nie było m.in. tradycyjnego przywitania grających ze sobą i z sędzią głównym Grzegorzem Lewandowskim.

Spotkania rozgrywane były nietypowo na czas – dwie połówki po pięć minut. W 1/4 finału Daniel Górak wygrał z Samuelem Kulczyckim 25:23, Wang Zeng Yi (Dojlidy Białystok) z Tomaszem Lewandowskim (Fibrain AZS Politechnika Rzeszów) 22:16, Czech Pavel Sirucek (Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki) z Chińczykiem Qiyao Han (Koping Frac Jarosław) 27:20 i Marek Badowski z Maciejem Kubikiem 24:22.

Bardzo ciekawy przebieg miał pierwszy półfinał z udziałem dawnych kadrowiczów i rówieśników (z rocznika 1983) Góraka i Wanga. Pierwszy z zawodników miał już przewagę sześciu punktów, ale Wandżi odrobił straty i nawet wyszedł na prowadzenie 22:20. Wtedy Górak pokazał większą precyzję w pięciu kolejnych akcjach, a mecz zakończył efektownym atakiem backhandowym. W drugiej potyczce Badowski okazał się wyraźnie lepszy od kolegi klubowego Sirucka.

W finale Badowski szybko odskoczył Górakowi i wygrywał 6:1, ale doświadczony rywal zdołał wyrównać (8:8, 9:9). Końcówka pierwszej części należała do Badowskiego, do przerwy miał zapas pięciu punktów (14:9), a w drugiej połowie jeszcze bardziej zdominował mecz i zwyciężył 32:16.

W niedzielę, przy okazji LOTTO Superliga Cup, doszło także do rewanżu za finał tegorocznych MP kobiet w Białymstoku, gdzie broniąca tytułu Natalia Bajor (AZS UE Wrocław) pokonała Paulinę Krzysiek (Start Nadarzyn) 4:3. W stolicy znów triumfowała trzykrotna mistrzyni kraju w singlu Bajor – 26:22.

Podczas stołecznej imprezy telewizyjnej nie mogło zabraknąć legendy polskiego tenisa stołowego Lucjana Błaszczyka. Rozegrał „pokazówkę” z Norbertem Stolickim. W pewnym momencie Błaszczyk grał równocześnie aż trzema rakietkami – odbijał piłeczkę lewą ręką, prawą i na koniec „przymocowaną” do brzucha. A po chwili rywalizował ze Stolickim... talerzem i żelazkiem.

Pomysłodawcami LOTTO Superliga Cup byli Dariusz Szumacher (prezes Polskiego Związku Tenisa Stołowego) i Zbigniew Leszczyński (szef LOTTO Superligi). To jeden z turniejów promujących tenis stołowy – we wrześniu w Warszawie mają się odbyć indywidualne Mistrzostwa Europy.

WYNIKI
 
ćwierćfinały
  • Daniel Górak – Samuel Kulczycki 25:23
  • Wang Zeng Yi - Tomasz Lewandowski 22:16
  • Pavel Sirucek – Qiyao Han 27:20
  • Marek Badowski - Maciej Kubik 24:22
 
półfinały
  • Daniel Górak – Wang Zeng Yi 24:21
  • Marek Badowski – Pavel Sirucek 28:19
 
finał
  • Marek Badowski – Daniel Górak 32:16

Torunianie pożegnali halę "Elektryka"

Po długiej przerwie spowodowanej koronawirusem, do gry wrócili tenisiści stołowi LOTTO Superligi. W meczu towarzyskim Dartom Bogoria Grodzisk Mazowiecki wygrał z Energą Manekinem Toruń 5:1. Torunianie ostatni raz zagrali w hali popularnego „Elektryka”.

Trenerzy drużyn Grzegorz Adamiak i Tomasz Redzimski ustalili, że zawodnicy rozegrają 6 pojedynków, w tym jeden deblowy. W składach pojawili się polscy pingpongiści – w ekipie toruńskiej Tomasz Kotowski, Konrad Kulpa i Damian Węderlich, a w zespole gości - Czech Pavel Sirucek, Marek Badowski i najmłodszy, prawie 14-letni Miłosz Redzimski.

W pierwszej grze Tomasz Kotowski przegrał 2:3 z Pavlem Siruckiem, który kiedyś występował w barwach toruńskiego klubu. W 5 secie było 11:9 dla Czecha. Drugi punkt zdobył Marek Badowski po zwycięstwie z Konradem Kulpą 3:1, a na 3:0 w całym meczu podwyższył Miłosz Redzimski, który po 5 setach wygrał z Damianem Węderlichem (11:4 w ostatnim secie).

W grze deblowej nie wystąpili 2-krotni z rzędu Mistrzowie Polski Kotowski/Kulpa. Tym razem partnerem Tomka Kotowskiego był Damian Węderlich, partner deblowy Jakuba Dyjasa – zdobyli brąz podczas MP w Białymstoku. W tym składzie pokonali duet Badowski/Redzimski 3:0.

W kolejnych grach singlowych górą byli przyjezdni – Pavel Sirucek wygrał z Konradem Kulpą 3:0, a Marek Badowski z Tomaszem Kotowskim 3:1.

W LOTTO Superlidze w sezonie 2019-20 Dartom Bogoria wygrał 3:0 na wyjeździe i przegrał 2:3 u siebie z Energą Manekinem. W obu spotkaniach w klubach z Grodziska Maz. i Torunia występowali zagraniczni pingpongiści.

Piątkowy mecz towarzyski rozgrywany był wg. nowych zasad, m.in. nie było tradycyjnego przywitania między zawodnikami, trenerami i z sędzią Tomaszem Kurtyką. Wszyscy ograniczyli się do skinienia głową.

W niedzielę, 31 maja kolejne bardzo ważne wydarzenie w polskim tenisie stołowym. W studiu Telewizji Polskiej w Warszawie odbędzie się turniej Lotto Superliga Cup. Transmisja w TVP Sport.

Energa Manekin - Dartom Bogoria 1:5
  1. Tomasz Kotowski - Pavel Sirucek 2:3
  2. Konrad Kulpa - Marek Badowski 1:3
  3. Damian Węderlich - Miłosz Redzimski 2:3
  4. Kotowski/Węderlich - Badowski/Redzimski 3:0
  5. Konrad Kulpa - Pavel Sirucek 0:3
  6. Tomasz Kotowski - Marek Badowski 1:3
     

Energa-Manekin - Dartom Bogoria [NA ŻYWO!]

Energa Manekin Toruń w najbliższy piątek rozegra ostatni mecz w hali przy ul. Międzymurze 2. Na "Elektryku" toruński zespół podejmie w towarzyskim spotkaniu Dartom Bogorię Grodzisk Mazowiecki. Początek o godz. 17:00.

W składzie Energi Manekina zobaczymy Polaków: Konrada Kulpę, Tomasza Kotowskiego i Damiana Węderlicha, natomiast Bogorię reprezentować będą: Marek Badowski, Miłosz Redzimski oraz Czech Pavel Sirucek.

Czas na rewanż z Kubą Dyjasem

"W 2014 roku, podczas DME, wygrałem z najlepszym obecnie polskim tenisistą stołowym Jakubem Dyjasem. Za kilka miesięcy może dojść do rewanżu" - mówi reprezentant Białorusi Aleksandr Khanin, który po 3 sezonach wraca do Dojlid Białystok.

W kadrze narodowej, jako rezerwowy, Aleksandr Khanin zadebiutował w wieku 15 lat w IME w austriackim Schwechat. Białoruś zdobyła wtedy brązowy medal, w składzie byli m.in. słynny Władimir Samsonow oraz znani z polskiej superligi Paweł Płatonow i Jewgienij Szczetinin. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Aleksandr Khanin sięgnął w Ostrawie po złoto ME kadetów w deblu z Czechem Tomasem Polanskym. W juniorach brąz wywalczyli Jakub Dyjas i Patryk Zatówka.

- Bardzo dobrze pamiętam mecz z Polską w Lizbonie w 2014 roku w drużynowych Mistrzostwach Europy. Przegrywaliśmy 0:2, by ostatecznie zwyciężyć 3:2. Doprowadziłem do remisu po wygranej 3:2 z Kubą Dyjasem, a w ostatnim pojedynku Paweł Płatonow pokonał Roberta Florasa 3:2. Zresztą Jewgienij Szczetinin też wygrał 3:2 z Danielem Górakiem. A co do rywalizacji z Jakubem Dyjasem, później nigdy się nie spotkaliśmy w oficjalnych zawodach. W następnym sezonie LOTTO Superligi będę miał bardzo dobrą okazję, aby z nim zagrać po latach i sprawdzić swoje umiejętności – zapowiedział Białorusin.

Po kilku latach w Niemczech, Jakub Dyjas wrócił do ojczyzny i będzie reprezentował jeden z najlepszych klubów Dekorglass Działdowo.
 
Poprzednio Aleksandr Khanin grał w białostockich Dojlidach w latach 2015-2017. Najpierw wywalczył z drużyną awans do polskiej elity, a następnie – w składzie z Wang Zeng Yi, Pawłem Płatonowem i Ho Kwan Kitem z Hongkongu – zajął 5 miejsce w LOTTO Superlidze. W rozgrywkach 2020/21 będzie występował w stolicy Podlasia ponownie z „Wandżim” i Chińczykiem Li Yongyinem.

- Po wyjeździe z Polski rywalizowałem w 2 lidze niemieckiej i dużo trenowałem w znanym ośrodku w Saarbruecken. Ale były też problemy proceduralne związane z wizą pracowniczą, co sprawiło, że przeniosłem się do Włoch. Teraz wracam do Białegostoku i jestem z tego zadowolony. Cieszę się, że w LOTTO Superlidze rozgrywany jest debel. Chciałbym grać w parze z byłym mistrzem i wicemistrzem Europy Wang Zeng Yi, ale nie zapominajmy, że w składzie są też Li Yongyin i Piotr Michalski. Na treningach zobaczymy, które ustawienie będzie najlepsze – podkreślił.

Aleksandr Khanin dał się poznać w Polsce z bardzo dobrej strony, bowiem już jako junior pokonał tak cenionych pingpongistów, jak Lucjan Błaszczyk, Patryk Chojnowski i Jakub Kosowski.

- Szczególnie zapamiętałem zwycięstwo z Patrykiem Chojnowski w Działdowie, gdzie było wielu kibiców i panowała fantastyczna atmosfera. Ale pozostały wygrane też sprawiły mi wiele radości. Jeśli chodzi o kolejne rozgrywki, mamy bardzo dobrą drużynę, więc spodziewam się włączenia do walki o najwyższe miejsca. Mam nadzieję, że pomogę zespołowi – dodał białoruski zawodnik, który na co dzień trenuje i studiuje w Mińsku, zaś jego idolami są Władimir Samsonow i Chińczyk Zhang Jike.

Zatówka marzy o Igrzyskach

"Największym marzeniem jest występ na Igrzyskach Olimpijskich. Przed 4 laty byłem w Rio de Janeiro, ale tylko jako rezerwowym. A ja chciałbym zagrać w turnieju olimpijskim" – mówi Patryk Zatówka, który był gościem kolejnego odcinka internetowego chatu LOTTO Superligi. W nowym sezonie zagra on w zespole Mistrza Polski PKS Kolping Frac Jarosław.

- W Rio de Janeiro w 2016 roku byłem w składzie (z Wandżim, Danielem Górakiem i Kubą Dyjasem), ale tylko jako rezerwowy. W przyszłości chciałbym zagrać na stole na Igrzyskach. To marzenie każdego profesjonalnego sportowca. A poza tym na IO można spotkać gwiazdy sportu z całego świata. W Brazylii z Danielem Górakiem mieliśmy okazję poznać niektórych z amerykańskich koszykarzy. Na stałe mieszkali na wynajętym statku, a nie w wiosce olimpijskiej – powiedział 23-letni Patryk Zatówka, który jeśli zdrowie pozwoli to będzie miał wiele szans na wzięcie udziału w zawodach olimpijskich.

Reprezentant Biało-Czerwonych wraca po 2 latach do Jarosławia. W 2018 roku w barwach klubu prowadzonego przez trenera-menedżera Kamila Dziukiewicza zdobył złoty medal w LOTTO Superlidze.

- Bardzo dobrze wspominam pierwszy pobyt w Jarosławiu, bo przecież zdobyliśmy historyczny tytuł Mistrzów Polski. Mam nadzieję, że będę zdrowy, zagram cały sezon i chciałbym powtórzyć sukces z 2018 roku. Świetnie układała mi się współpraca z menedżerem i zawodnikami, np. z Hou Yingchao, który pomógł rozwinąć moją grę. Nie zamykał się w pokoju, tylko doradzał mi czy Chorwatowi Pucarowi. Jego wskazówki okazały się bardzo cenne. Wcześniej super kontakt miałem z Kaii Yoshidą, który kiedyś był w ćwierćfinale MŚ w grze pojedynczej. To najlepszy zawodnik z jakim grałem w jednym klubie – dodał Patryk Zatówka, który wcześniej występował w Turze Jaktorów, Dartomie Bogorii Grodzisk Maz., Odrze Księginice, Olimpii-Unii Grudziądz, AZS AWFiS Gdańsk i FC Saarbruecken. Jego pierwszym trenerem był Dariusz Budzich.

Pierwszy sezon w Niemczech był dla niego udany, a drugi niemal cały stracony z powodu kontuzji kolana. Patryk Zatówka grał niewiele w 2 Bundeslidze, a teraz będzie chciał wrócić do formy w najbliższych miesiącach, by w nowym sezonie być wzmocnieniem Kolpinga Frac Jarosław.
 
- Do tej pory trenowałem np. w Szwecji, gdzie w niewielkiej miejscowości było 3 trenerów na grupę 6 zawodników, czyli praktycznie to była praca indywidualna, a więc duży plus. W Saarbruecken miałem dużą mocniejszą grupę zawodników, ale ona była liczniejsza, więc trenerzy mieli po 3-4 zawodników. Trenowali tam m.in. Franziska, Jorgic, Polansky, Shang Kun, Pucar i inni. Bardzo cenię sobie pracę w Gdańsku, gdzie w tamtejszym ośrodku wszystko jest w jednym miejscu, tj. hala sportowa, siłownia, hotel itd. – przyznał Patryk Zatówka.

W swojej karierze w LOTTO Superlidze Patryk Zatówka pokonał m.in. Wong Chun Tinga, wtedy 7 rakietę świata. Polak było 200 w rankingu ITTF.

– To mi dodało wiary we własne umiejętności. Pamiętam też o Mistrzostwach Świata Juniorów z 2013 roku. W półfinale sprawiliśmy wielką niespodziankę i pokonaliśmy 3:1 faworyzowany zespół Korei Południowej. A skazywani byliśmy na porażkę. Kuba Dyjas pokonał Kanga Minho 3:0, ja wygrałem z Lim Jonghoonem 3:0 i na koniec Kuba zwyciężył 3:0 w pojedynku z Jang Woojinem, późniejszym złoty medalistą MŚJ w singlu - dodał.

Podczas czatu Lotto Superligi Patryk Zatówka mówił także m.in. o chęci ponownej gry w deblu ze swoim bliskim kolegą i rówieśnikiem Markiem Badowskim z Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki.

- Mamy bardzo dobry kontakt ze sobą, co nam pomaga przy tenisowym stole. Jeśli zdrowie nam obu pozwoli, to może jeszcze odniesiemy sukcesy na turniejach międzynarodowych – dodał tenisista stołowy, który jako dziecko bardzo dobrze spisywał się w turniejach piłkarskich, zdobywał tytuły króla strzelców i miał propozycję rozpoczęcia treningów w Pogoni Grodzisk Maz.

W nowym sezonie bardzo czeka m.in. na mecz z grającym trenerem Dekorglassu Jirim Vrablikiem.

– Nigdy z nim nie wygrałem, mimo, że miałem ze 40 piłek meczowych. Czułem za każdym razem, że jestem lepszym zawodnikiem, a jednak przegrywałem. Jestem bardzo zły na siebie z tego powodu. A jeśli chodzi o sportowe zdenerwowanie i rzucanie rakietkami, kiedyś na TOP 10 juniorów połamałem 3 deski w ciągu 3 dni. Dobrze, że miałem po jednej na każdy dzień zawodów – dodał Patryk Zatówka.

Lewandowski: "LOTTO Superliga Cup to niezwykle cenna inicjatywa

"LOTTO Superliga Cup to niezwykle cenna inicjatywa, a dzięki władzom Polskiego Związku Tenisa Stołowego i LOTTO Superligi, we współpracy z Telewizją Polską, tenis stołowy znów jest w grze. Jesteśmy drugą dyscypliną sportu w Polsce, po piłce nożnej, która powraca i to bardzo cieszy" – mówi Tomasz Lewandowski, Indywidualny Mistrz Polski z 2016 roku.

W niedzielę, 31 maja w studiu TVP Sport na Woronicza zagra 8 zawodników, a transmisja na żywo zaplanowana jest w godzinach 15:45-18:15. Na liście startowej są Marek Badowski, Daniel Górak, Maciej Kubik, Samuel Kulczycki, Tomasz Lewandowski, Wang Zeng Yi oraz Czech Pavel Sirucek i Chińczyk Han Qiyao. Wszyscy Polacy zgromadzili łącznie kilkanaście złotych i srebrnych medali IMP, a Pavel Sirucek zwyciężał w swoim kraju.

- Bardzo jestem zadowolony, że jako cała dyscyplina wracamy, znów pokażemy się kibicom, telewidzom, swoim sponsorom, parterom itd. Turniej na żywo w telewizji to ogromna korzyść dla popularyzacji tenisa stołowego, dotarcie do publiczności, która być może wcześniej mniej interesowała się naszym sportem, a zmieni się to za sprawą dobrego poziomu i atrakcyjności całych zawodów – powiedział Tomasz Lewandowski, który jest grającym trenerem Fibain AZS Politechnika Rzeszów.

Prezes PZTS Dariusz Szumacher zapowiedział, że w celu uatrakcyjnienia rywalizacji wprowadzono grę na czas. Pojedynki od ćwierćfinałów do finału trwać będą po 12 minut, tj. jedna część 6 minut, potem przerwa 60 sekund i druga połowa. Każdy zawodnik na zaserwowanie będzie miał 10 sekund od zakończenia poprzedniej akcji. Na tych samych zasadach odbędzie się mecz kobiet, tj. rewanż za finał tegorocznych Mistrzostw Polski Natalia Bajor – Paulina Krzysiek.

- Na treningach z dzieciakami często gramy na czas i taka formuła rozgrywek się sprawdza. W naszym przypadku wygląda to tak, że przerywam gwizdkiem pojedynki po upływie 5 minut w tzw. Grze o Króla. Lepszy zawodnik przechodzi na kolejny stół, potem na następny, aż wyłaniamy zwycięzcę. Jestem ciekawy jak to będzie wyglądało w naszych meczach, bo trzeba będzie częściej spoglądać na zegar – dodał były reprezentant Polski.

Tomasz Lewandowski uważa, że zawodnicy profesjonalnie grający w tenisa stołowego w czasie pandemii koronawirusa potrafili ćwiczyć indywidualnie, nie zapomnieli o ruchu i zdrowym odżywianiu.

– Jedynie brakowało praktyki na stole z rywalem. Ale już wszyscy wracamy do treningów grupowych i sądzę, że maksymalnie 2 tygodni wystarczą, by wrócić do dobrej formy. O swoją dyspozycję jestem spokojny, bowiem ciężko pracowałem w ostatnich miesiącach. Dla mnie ważne, że tenis stołowy wraca do gry także z powodu współpracy z władzami Miasta Rzeszów, sponsorami itd. Chcemy pokazać, że jesteśmy solidnym sportem i wywiązujemy się z umów – przyznał.

Bogoria nie zmienia składu

Marek Badowski, Czech Pavel Sirucek, Japończyk Masaki Yoshida i Grek Panagiotis Gionis w nowym sezonie LOTTO Superligi tworzyć będą podstawowy skład 7-krotnego mistrza Polski w tenisie stołowym Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki. Szansę gry dostaną także wychowankowie.

- Drużyna, która zdobyła srebrny medal, pozostaje w niezmienionym składzie i dalej o jej sile decydować będą Badowski, Sirucek, Yoshida i Gionis, z tym że Panos będzie występował mniej ze względu na inne obowiązki, m.in. grę w lidze japońskiej. Liczymy, że granice zostaną otwarte i nie będzie kłopotów z podróżowaniem po świecie. Ale gdyby nie mógł z Japonii przylecieć Yoshida, wówczas zagra Gionis - mówi prezes Dartomu Bogorii Dariusz Szumacher.

Rozgrywki 2019/2020 LOTTO Superligi zostały przedwcześnie zakończone z powodu pandemii koronawirusa. Po 20 z 22 kolejek sezonu zasadniczego zespół z Grodziska Mazowieckiego zajmował drugie miejsce. Tytuł mistrzowski zdobył PKS Kolping Frac Jarosław.

- Naszą drużynę opuszcza inny Japończyk Kaii Konishi, ale on – mimo zgłoszenia – nie występował już w ostatnim sezonie – dodał szef mazowieckiego klubu, przypominając, że dekadę temu, jeszcze po nazwiskiem Yoshida ten Azjata zdobywał brązowe medale drużynowych mistrzostw świata, zaś w singlu był w ćwierćfinale MŚ.

- Bardzo dobrze wygląda praca z młodzieżą w Bogorii, dlatego chcemy jeszcze mocniej postawić na wychowanków akademii. Występy w LOTTO Superlidze będą dla nich wyróżnieniem, jak również docenieniem zaangażowania, pracowitości, wytrwałości. Mam nadzieję, że zmotywuje ich, jak i pozostałych młodych polskich tenisistów stołowych, do systematycznej i ciężkiej pracy. Rozwój najmłodszych zawodników powinien być priorytetem w każdym klubie. 13-letni Miłosz Redzimski już grał w najwyższej klasie i pokazał, że poziomem nie odstaje, miał bilans 2-2, a mógł jeszcze pokonać bardzo dobrego Chińczyka Han Qiyao z Kolpinga. Jeśli chłopcy będą prezentować odpowiedni poziom, w LOTTO Superlidze pojawiać się będzie Redzimski oraz Michał Gawlas czy Patryk Pyśk – przyznał Dariusz Szumacher.

Szef Dartomu Bogorii negocjował też transfer chińskiego pingpongisty.

- Nie jest to zawodnik znany, ale o porządnych umiejętnościach, którego chcieliśmy mieć na stałe w grupie treningowej w Grodzisku Mazowieckim. Niestety, ze względu na obecną sytuację związaną z koronawirusem, rozmowy zawiesiliśmy i być może wrócimy do nich przed sezonem 2021/22 - dodał Szumacher.

Pingpongiści z Grodziska Mazowieckiego zdobywali złote medale drużynowych MP w 2008, 2009, 2010, 2012, 2014, 2017 i 2019 roku, a srebrne w 2007, 2011, 2013, 2015, 2018 oraz 2020.

Górak miał świetną ofertę z Meksyku

"Meksykanie oferowali dobry kontrakt za grającego trenera, ale wybrałem Francję" – przyznał jeden z najlepszych polskich tenisistów stołowych dwóch ostatnich dekad Daniel Górak. W przeszłości pokonał Ma Longa, Mistrza Olimpijskiego z Rio de Janeiro i 3-krotnego Mistrza Świata.

Niedawno 5-krotny Indywidualny Mistrz Polski podpisał roczny kontrakt z 2-ligowym Tours 4S TT. Wcześniej we Francji występował w drużynach, które zdobywały tytuł mistrzowski: Hennebont i Stella Sport La Romagne. Z nowym klubem ma za zadanie wywalczyć awans do ekstraklasy.

- Miałem też propozycję ze stolicy Meksyku, oferowano mi fajne pieniądze, opłacone mieszkanie i samochód, ale miałem pełnić rolę głównego trenera, koordynatora w klubie. A ja chcę być jeszcze wyłącznie zawodnikiem, nie szkoleniowcem. Poza tym to praca w centrum kraju, a mnie ciągnie nad morze... Dlatego wybrałem treningi w Gdańsku, gdzie mieszkam i dojazd na mecze do Tours nad Loarą. Być może będzie okazja pozwiedzać tamtejsze zamki – powiedział Daniel Górak podczas internetowego czatu LOTTO Superligi.

Na międzynarodowej arenie zawodnik pochodzący z okolic Krakowa wygrał m.in. z Chińczykiem Ma Longiem, mistrzem olimpijskim (2016) i 3-krotnym z rzędu mistrzem świata (2015, 2017, 2019). W mistrzostwach Europy zdobył dwa medale – srebrny w deblu z Jakubem Dyjasem (2016) i brązowy z drużyną (2007).

- Ma Longa pokonałem kiedyś podczas World Touru w Kuwejcie, ale to nie był ten sam pingpongista co dziś. Później fenomenalnie rozwinął swój atak, który jest znacznie mocniejszy od mojego. Ze swej gry obustronnym atakiem jestem zadowolony, chociaż ja gram bardziej rotacyjnie, nie z taką mocą. Pamiętam też mecz z Timo Bollem z ME 2007 w Serbii. W ostatnim secie prowadziłem 10:8 i jeszcze zagrałem mu piłkę po siatce, ale ostatecznie to słynny Niemiec triumfował 12:10. To była najbardziej bolesna porażka z tym rywalem – stwierdził Daniel Górak.

Jako junior wygrał ME w singlu i deblu w 2001 roku. Na pierwsze złoto IMP musiał czekać dziewięć lat. W tamtym czasie najczęściej zwyciężał Lucjan Błaszczyk, a tytuły zdobywali także Tomasz Krzeszewski, Jakub Kosowski czy – co było dużą niespodzianką – Artur Daniel.

- Mając niecałe 20 lat pojechałem na mistrzostwa świata, gdzie wygrałem z młodszym z braci Saive oraz grającym wtedy w barwach Chin Tang Peng. To była wręcz sensacja. Przegrałem dopiero z jednym z moich idoli Władimirem Samsonowem w 1/16 finału. Pierwszym moim idolem był Andrzej Grubba, zresztą w dawnych czasach jeździliśmy z kadrą na zgrupowania do Grenzau, gdzie mieszkał i nawet udało mi się go pokonać, a później podglądałem grę Samsonowa – przyznał.

Niedługo po opisywanych MŚ w Wiedniu Daniel Górak podpisał kontrakt z Hennebont, chociaż wydawało się, że trafi do ówczesnego europejskiego potentata Villette Charleroi.

- Byłem zdecydowany na Belgię, ale trenujący w Charleroi Thierry Cabrera namówił mnie na wspólne występy w Hennebont. Przekonywał, że liga francuska jest mocniejsza, a on się mną zaopiekuje i razem będziemy podróżować z Belgii do Francji na mecze. W tamtym okresie na co dzień ćwiczyłem w Belgii z Jean-Michelem Saive’em, Samsonowem, Smirnowem, Primoracem, Cabrerą czy Pistejem. To była fenomenalna grupa – podkreślił wielokrotny reprezentant Polski.

Po powrocie z Francji Daniel Górak odnosił sukcesy z: Trasko Ostrzeszów, Dartomem Bogorią Grodzisk Mazowieckim i Kolpingiem Frac Jarosław.

- Przez lata LOTTO Superliga bardzo mocno zmieniła się na plus, począwszy od oprawy meczów, transmisji telewizyjnych, po to co najważniejsze, czyli poziom gry. Zawodnicy nastawiają się na bardziej agresywny tenis stołowy, chcą szybko przejąć inicjatywę i zaatakować – zakończył Górak.
 

LOTTO Superliga Cup w TVP SPORT!

W ostatnią niedzielę mają w siedzibie TVP Sport odbędzie się turniej tenisa stołowego LOTTO Superliga Cup. W zawodach udział wezmą m.in. Wang Zeng Yi, Marek Badowski czy Natalia Bajor.

Czołowi tenisiści stołowi LOTTO Superligi, uzdolniona młodzież i finalistki ostatnich Indywidualnych Mistrz Polski w grze pojedynczej w Białymstoku wezmą udział w turnieju LOTTO Superliga Cup. W zawodach wystartuje ośmiu tenisistów stołowych i dwie tenisistki stołowe. Ponadto kibice zobaczą pojedynek pokazowy pomiędzy Lucjanem Błaszczykiem i Norbertem Stolickim.

Na liście uczestników LOTTO Superliga Cup nie zabrakło gwiazd. W siedzibie TVP Sport zaprezentują się były Mistrz Europy w grze podwójnej – Wang Zeng Yi, finalista Polish Open z ubiegłego roku – Marek Badowski i aktualny Mistrz Europy juniorów w grze mieszanej – Samuel Kulczycki. Ponadto w zawodach zagrają także Tomasz Lewandowski, Maciej Kubik, Daniel Górak oraz zagraniczni zawodnicy występujący w LOTTO Superlidze – Han Qiyao i Pavel Sirucek. W jedynym pojedynku kobiet w LOTTO Superliga Cup zmierzą się Natalia Bajor i Paulina Krzysiek, które kilkanaście tygodni temu rywalizowały ze sobą w finale IMP w Białymstoku.

LOTTO Superliga Cup będzie przebiegał według zasad, które na co dzień stosowane są w międzynarodowych zawodach T2 Diamond. W turnieju pojedynki będą rozgrywane na czas, a każdy mecz będzie trwał 12 minut (w co wliczona jest minutowa rozgrzewka przed meczem oraz minutowa przerwa w połowie spotkania). Czas podczas spotkań będzie odliczany przez zegar widoczny dla zawodników, sędziego oraz widzów przed telewizorami. Spotkania będą toczyć się dokładnie do końca ustalonego czasu. Wygrywa zawodnik, który po zakończeniu ostatniej akcji będzie miał na koncie więcej punktów.

Turniej LOTTO Superliga Cup wśród mężczyzn będzie składał się z czterech ćwierćfinałów (losowanie drabinki turniejowej w sobotę 30. maja), dwóch półfinałów i pojedynku finałowego. W gronie kobiet odbędzie się tylko mecz finałowy.

Gacina zagra w klubie z dużymi ambicjami

„Zagram w dobrym i stabilnym klubie z dużymi ambicjami. Wiem, że w Działdowie czekają na historyczny tytuł mistrzów Polski" – mówi Andrej Gacina po transferze do Dekorglassu.

Pingpongiści z Działdowa zdobywali srebrne i brązowe medale, ale nigdy nie triumfowali w LOTTO Superlidze. Aby wreszcie zrealizować ten cel, zdecydowano się na transfery dwóch zawodników europejskiej czołówki: Jakuba Dyjasa z Liebherr Ochsenhausen i Andreja Gaciny z UMMC Jekaterynburg.

- W rosyjskim klubie grałem przez cztery lata, a niedawno oznajmiono, że chcą odmłodzić skład, dlatego szukałem nowej drużyny. Z pewnością mam jeszcze wiele do zaoferowania oraz pokazania i nie myślę o bliskim zakończeniu kariery. Wiem, że Dekorglass każdego roku jest bardzo blisko zdobycia tytułu. Moim zadaniem jest pomóc osiągnąć ten cel – stwierdził Chorwat, który w czwartek skończy 34 lata.

W ostatnim sezonie, przedwcześnie zakończonym z powodu koronawirusa, Andrej Gacina przyjechał do Grodziska Mazowieckiego na ćwierćfinałowy mecz z Dartomem Bogorią. Z Czechem Pavlem Siruckiem przegrał 2:3, a jego klub uległ ówczesnemu mistrzowi Polski 1:3. Pingpongista pochodzący z Zadaru był bohaterem rewanżu, bowiem pokonał po 3:0 Pavla Sirucka i Greka Panagiotisa Gionisa, a jego klub odrobił straty (3:1) i awansował do półfinału; na tej fazie zakończono rozgrywki.

- To był bardzo dobry występ w moim wykonaniu, solidnie przygotowałem się taktycznie i były tego efekty. Udało się nam awansować, ale - jak wiadomo - półfinałów już nie było. Rok wcześniej z kolei z UMMC Jekaterynburg zagrałem w finale Ligi Mistrzów. Dwa razy przegraliśmy z rywalami z Orenburga po 2:3. To były interesujące i wyrównane mecze, przeciwnicy mieli ostatecznie trochę więcej szczęścia – ocenił.

Co ciekawe, już w 2009 roku Andrej Gacina mógł zagrać w polskiej LOTTO Superlidze. Wówczas był blisko podpisania kontraktu właśnie z Dartomem Bogorią.

- Nie pamiętam, dlaczego nie podpisałem umowy z Dartomem Bogorią. Po tylu latach przerwy zagram w LOTTO Superlidze, o której dużo dobrego mówili mi rodacy grający kiedyś w polskich klubach – Tomislav Pucar i Tomislav Kolarek. Podkreślali, że liga jest atrakcyjna, sporo zaciętych meczów i panuje dobra atmosfera. Szczerze mówiąc to mnie cieszy, bo gram jeszcze lepiej kiedy mam wsparcie od kibiców na trybunach – przyznał Chorwat, który w latach 2014-2016 plasował się w najlepszej „20” na świecie, a teraz jest 47. w rankingu.

Andrej Gacina jest wychowankiem klubu Dalbank Bagat Zadar, a potem grał w Vecernji List Zagreb, SK Zadar, TTC Rammstein, TTC Untermberg, Royal Villette Charleroi, TTF Liebherr Ochsenhausen i Zugbruecke Grenzau.

W październiku 2018 był w Działdowie i w spotkaniu LM z Dekorglassem (3:0) pokonał bez straty seta Czecha z polskim paszportem Jiriego Vrablika, który jest grającym szkoleniowcem jego nowej drużyny.

- Obecnie przebywam w Zagrzebiu. Pod koniec kwietnia wróciliśmy do normalnych treningów, jestem w dobrej formie i czekam na zawody, choć wiem, że na razie ich nie będzie. Mam nadzieję, że od września wrócimy do rywalizacji w tenisie stołowym – zakończył Chorwat, Mistrz Europy w deblu z Portugalczykiem Marcosem Freitasem z 2011 roku; turniej odbył się w Gdańsku.