Rozgrywki LOTTO Superligi wróciły po kilkutygodniowej przerwie i od razu byliśmy świadkami niespodzianki. Grzegorz Felkel z KTS Gliwice pokonał reprezentanta Hongkongu z SBR Dojlidy Chana Baldwina 3:1.
Dla Polaka to był dopiero 5 mecz w superlidze i pierwsze zwycięstwo. Azjata debiutuje w naszej lidze, ma dopiero 20 lat, ale już jest blisko TOP seniorskiego rankingu światowego.
Redakcja: Na co zwróciliście uwagę w przedmeczowej analizie – jako cała drużyna – w grze Chana Baldwina?
Grzegorz Felkel: Z pewnością na jego szybkość. Zawodnicy z Azji charakteryzują się m.in. tym elementem, co sprawia, że przeciwnik ma znacznie mniej czasu na reakcję. Wiedzieliśmy więc, że musimy unikać otwartej gry. Skupiłem się bardziej na solidnym serwisie, dobrym odbiorze oraz na precyzyjnym zagraniu trzeciej piłki w odpowiednie miejsce. Te trzy elementy stanowiły podstawę całego meczu, co dało mi szansę na sukces.
Większą niespodzianką jest zwycięstwo 3:1 z Baldwinem czy całego zespołu 3:0 z Dojlidami?
Zarówno moja wygrana, jak i całej drużyny, były sporym zaskoczeniem dla wielu osób. Wszyscy zagraliśmy na bardzo wysokim poziomie. Wyszliśmy na mecz bez kompleksów, wiedząc, że w sporcie wszystko jest możliwe, a stół weryfikuje. To, co wydarzyło się w Białymstoku, pokazuje, że nie należy się skazywać na porażkę przed czasem.
W superlidze debiutowałeś dawno temu z Wong Chun Tingiem. Minęło ponad 10 lat, a w rekordzie masz pierwsze zwycięstwo i 4 porażki.
Zadebiutowałem w barwach ZKS Palmiarnia Zielona Górze jeszcze jako junior, a rywalem był rodak Chan Baldwina, Wong Chun Ting. To zawodnik, który i wtedy, i dziś utrzymuje się w świetnej formie. Oprócz niego, miałem okazję zagrać z Chorwatem Tomislavem Kolarkiem i Michałem Dąbrowskim. Chociaż za każdym razem przegrywałem, tamte pojedynki były dla mnie wyjątkowe. Jeden stół, transmisja telewizyjna, wszyscy kibice skupieni tylko na Tobie… W 1. lidze gra się na dwóch stołach. W superlidze ta cała oprawa tworzyła zupełnie inny klimat. Bardzo mi się to podobało.
Jakie prognozy i oczekiwania odnośnie najbliższych meczów u siebie z Olesnem i Gdańskiem?
Jeśli chodzi o mnie, oczekiwania są zawsze takie same, czyli dobra gra i realizacja założeń taktycznych. W przypadku ich spełnienia, zazwyczaj idzie to w parze z korzystnym wynikiem.
Na co dzień łączysz treningi i grę ze studiami.
Jestem na ostatnim roku dziennych studiów na kierunku informatyka. Udało mi się tak zorganizować swoje życie, że znajduję czas zarówno na treningi, turnieje, jak i na rodzinę. Choć czasem bywa ciężko i pojawiają się różne problemy, to – podobnie jak w sporcie – trzeba zawsze stawiać im czoła.