„W Grupie Mistrzowskiej jest trudniej niż w pierwszej rundzie, ale utrzymujemy 3 miejsce. Taką pozycję wzięlibyśmy w ciemno przed sezonem” – mówi Konrad Kulpa z Energi Manekina Toruń.
Podopieczni trenera Grzegorza Adamiaka rozpoczęli rok od zwycięstwa z Dojlidami Białystok na wyjeździe 3:0. Ale później przegrali 3 mecze u siebie. W międzyczasie Konrad Kulpa i Tomasz Kotowski bardzo dobrze spisali się w Grand Prix Polski w Gdańsku, gdzie doszli do finału i półfinału.
– W pierwszej części sezonu graliśmy ze wszystkimi drużynami, a teraz z czołówką LOTTO Superligi, dlatego jest trudniej o wygrane. Nasz tegoroczny dorobek mógł być większy, ponieważ w spotkaniach z rywalami z Grodziska Mazowieckiego i Bydgoszczy mieliśmy szanse na punkty. Mecze mogły się inaczej potoczyć… – powiedział Konrad Kulpa, były Wicemistrz Polski w singlu.
Mimo ostatnich niepowodzeń torunianie są dalej na 3 pozycji w tabeli. W marcu zagrają na wyjazdach z Sokołowem SA Jarosław i broniącym tytułu Dekorglassem Działdowo.
– Uważam, że to sukces naszego klubu i pokazuje, iż warto stawiać na polskich zawodników i na szkolenie stacjonarne w klubie pod okiem świetnego trenera. Prawie cały sezon graliśmy w krajowym składzie, tylko na początku, w pierwszych czterech meczach, wystąpił Japończyk Shogo Tahara i pomógł nam zdobywać punkty. Przeciwnicy mogą mieć problem, aby przewidzieć kto z nas zagra na jakiej pozycji, a my możemy zmieniać numery zawodników – przyznał Kulpa.
Zawodnik pochodzący z okolic Lublina, poza wspomnianym świetnym turniejem w hali PZTS im. Andrzeja Grubby, bez straty seta wygrał z Viacheslavem Burovem. W ten sposób powetował sobie porażkę z Michałem Gawlasem 2:3.
– Niestety czasami przychodzą gorsze dni i przytrafiają się porażki, jest to normalne w sporcie. Trzeba szybko wyciągnąć wnioski z niepowodzeń, przerobić i zostawić je za sobą oraz iść dalej. Mnie się to udało. Po porażce z Gawlasem szybko się zrehabilitowałem, bo ograłem 3:0 Burova, z którym nigdy wcześniej nie wygrałem. Zaskoczyłem go zmiennością na serwisie. A ja lepiej odbierałem jego podanie, to były zagrania z dobrą jakością. Przegrywałem z kolei 0:2 z Gawlasem i doprowadziłem do remisu, ale niestety nie udało się zwyciężyć – dodał pingpongista Energi Manekina.