„Na szczęście Miłosz nie wybił sobie barku, jak rok wcześniej Marek Badowski. W jego przypadku to tylko stłuczenie” – mówi Tomasz Redzimski, ojciec i trener Miłosz Redzimskiego z Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki.
W sobotnim finale LOTTO Superligi, walcząc o piłkę w 3 secie pierwszego pojedynku z Jonathanem Grothem, Miłosz Redzimski upadł na podłogę. Wstał trzymając się za bark i okazało się, że potrzebna jest pomoc medyczna. Po przerwie wrócił do gry i pokonał Duńczyka 3:2, mimo że przegrywał 1:2.
– Widziałem upadek, ale nie widziałem uderzenia barkiem w podłogę, bo płotki ledowe były wysokie i mi zasłoniły. Bardzo się wystraszyłem, bo w podobnej sytuacji Marek rok temu wybił sobie bark. Na szczęście to tylko stłuczenie – powiedział trener Tomasz Redzimski.
Tak więc kontuzja jest na szczęście niegroźna i nie wyklucza Młodzieżowego Mistrza Europy ze startu w zbliżających się Igrzyskach Europejskich w Krakowie. Miłosz Redzimski jest zgłoszony do singla i drużynówki.
– Miłosz może trenować, w środę jedzie z reprezentacją na zgrupowanie do Czech, a następnie przenoszą się do Krakowa na Igrzyska Europejskie – dodał szkoleniowiec.
W finale LOTTO Superligi w Poznaniu Dartom Bogoria wygrał z Dekorglassem Działdowo 3:0, a pozostałe punkty zdobyli Marek Badowski i Panagiotis Gionis.
Urazu barku, który wykluczył go na wiele miesięcy, Marek Badowski doznał w czerwcu 2022 roku podczas turnieju w Słowenii.