„Nie uzbieraliśmy zbyt dużego kapitału w rundzie jesiennej, ale 5 punktów też doceniamy, bo otwiera nam szansę na walkę o utrzymanie w LOTTO Superlidze” – mówi Wojciech Potrykus, menedżer Poltarex Pogoni Lębork.
Na półmetku rozgrywek beniaminek zajmuje ostatnie, 12 miejsce. Ale sytuacja nie jest katastrofalna, bowiem podopieczni trenera Marka Prądzinskiego tracą 3 punkt do ZKS Palmiarnia Zielona Góra i 6 pkt do AZS AWFiS Balta Gdańsk.
– Nie spodziewaliśmy się wielkich sukcesów, dysponujemy niewielkim budżetem i nie stać nas na zakontraktowanie zawodnika z europejskiej czołówki. W 10 spotkaniach zagraliśmy polskim składem, zaś raz dołączył do nas Saudyjczyk Ali Alkhadrawi – powiedział Wojciech Potrykus.
Największą niespodziankę Poltarex Pogoń sprawił pokonując u siebie Oxynet Jarosław 3:0.
– Kilka spraw złożyło się na pierwsze zwycięstwo w sezonie. Między innymi fakt, że Oxynet wcześniej zagrał na innych stołach i innymi piłkami w Zielonej Górze. Obecnie sprawy sprzętowe sprawiają, że mecz jest nierówny meczowi i można nawet powiedzieć o różnych konkurencjach w tym sporcie. Oczywiście ważne było bojowe nastawienia i odważna gra naszych zawodników – ocenił menedżer klubu z Lęborka.
W pierwszej części sezonu po 4 pojedynki wygrali Adam Dosz i Jan Zandecki, a 1 – Sławomir Dosz (urwał seta Trulsowi Moregardowi).
– Być może przed 50 urodzinami, które będzie obchodził 2 czerwca, na występ zdecyduje się klubowa ikona Marek Prądzinski. Na razie, jak wspomniałem, skład opieramy na braciach Doszach i Janku Zandeckim. Zbierają doświadczenie w LOTTO Superlidze, co później przekłada się na medale w Grand Prix Polski – stwierdził Wojciech Potrykus.
Zespół Poltarex Pogoni stracił szansę na punkty w inauguracyjnym, wyjazdowym meczu z 1 września z Dekorglassem Działdowo.
– Przy stanie 1:1, Jan Zandecki rywalizował z Patrykiem Lewandowskim. Przy 5:5 w ostatnim secie decydowała następna akcja. Szkoda, bo nasz tenisista stołowy mógł zwyciężyć 6:5 i wyprowadziłby drużynę na prowadzenie 2:1. Mielibyśmy zapewniony punkt – przyznał.