„Ćwierćfinał nie jest zły, ale niedosyt zostaje, bo stać nas było na więcej” – mówi Rafał Formela po zawodach drużynowych Mistrzostw Europy Juniorów w Malmö, gdzie Polacy zajęli miejsce 5-6 ex aequo z Włochami.
Biało-Czerwoni wygrali 4 z 6 meczów, a najmłodszy w polskim zespole Rafał Formela (ur. 15 grudnia 2007 roku) odniósł 3 zwycięstwa w 5 turniejowych pojedynkach.
– Podczas DMEJ w Malmö pokazaliśmy się z dobrej strony. Kluczowy był pierwszy mecz w grupie ze Szwecją, który nie poszedł po naszej myśli. Gospodarze turnieju byli w naszym zasięgu, niestety duże ciśnienie i odrobina braku koncentracji sprawiły, że polegliśmy 2:3 – powiedział Rafał Formela.
Po tym spotkaniu nastąpiły w składzie, Marcela Błaszczyka i Alana Kulczyckiego zastąpili Rafał Formela i Dawid Michna. „Jedynką” pozostał dobrze grający Mateusz Zalewski.
– Po tzw. gongu ruszyliśmy do ostrej walki i bez większego problemu uporaliśmy się z Belgią 3:0 oraz Izraelem 3:0. Wyjście z 2 miejsca w grupie sprawiło, że nasze szanse na medal zdecydowanie się zmniejszyły. W 1/8 finału rywalem była Portugalia, którą po bardzo zaciętym pojedynku pokonaliśmy 3:2 (najmłodszy kadrowicz zdobył decydujący punkt – red.). Niestety kolejnym przeciwnikiem była bardzo mocna Rumunia, która okazała się bezkonkurencyjna i ostatecznie sięgnęła po złoto. Pomimo twardej, dobrej walki musieliśmy uznać wyższość Rumunii 1:3. Uważam, że mimo przegranej był to najlepszy i najbardziej charakterny mecz naszej drużyny – stwierdził Rafał Formela, za którym pierwszy sezon w LOTTO Superlidze w barwach Olimpii-Unii Grudziądz.
W DMEJ wygrał z Belgiem Tomem Closset 3:0, Izraelczykiem Itayem Avivi 3:1, Portugalczykiem Pedro Brandao 3:0, zaś porażki poniósł z Rumunem Iulianem Chiritą 1:3 i Portugalczykiem Tiago Abiodunem 1:3.
– Rozegrałem sporo wartościowych pojedynków. Każda wygrana cieszy, jednak najbardziej z Belgiem Closset. To dość wymagający przeciwnik, dlatego pewna wygrana 3:0 utwierdza mnie w przekonaniu o dobrej formie. Jeszcze na długo zostanie w mojej pamięci mecz z Rumunem Chiritą. Pierwszy set był pod moje dyktando. Nawiązałem bardzo równą walkę w kolejnych dwóch, a o wygranej decydowały piłki końcowe. Na pewno jest to pojedynek do dokładnej analizy. Przed nami gry pojedyncze, deble i miksty, na pewno nie składamy broni i walczymy do ostatniej piłki – przyznał Rafał Formela.