Po zwycięstwie nad Shogo Taharą w LOTTO Superlidze, Jan Zandecki (ASTS Olimpia-Unia Grudziądz) bardzo dobrze spisał się w Grand Prix Polski w Zielonej Górze, gdzie zajął 3 miejsce. Po raz pierwszy w karierze pokonał byłego mistrza kraju w singlu – Tomasza Lewandowskiego.
– To był zdecydowanie mój najlepszy start w Grand Prix Polski. Wcześniej ani razu nie przebiłem się do ćwierćfinału, a turnieju w hali WOSiR Drzonków mogę zaliczyć na duży plus. Tylko w meczu półfinałowym było trochę gorzej – mówi Jan Zandecki.
Ale zanim zawodnik Olimpii-Unii osiągnął 1/2 finału GPP, wygrał aż 11 pojedynków w ciągu kilkudziesięciu godzin.
– Słabsza forma w spotkaniu z Miłoszem Redzimskim (0:4) spowodowana była faktem rozgrywania dwunastego meczu w turnieju. W piątek wygrałem 4 gry po 3:0, a sobotę 3 po 3:0. W pozostałych czterech traciłem sety. Pierwszy raz pokonałem Tomka Lewandowskiego, z którym w LOTTO Superlidze przegrywałem dość znacznie. Tym razem walczyłem od pierwszej do ostatniej piłki. Dużo lepiej zagrałem na odbiorze, zaś na serwisie trzymałem się taktyki i to też się opłaciło – przyznał Jan Zandecki.
Dodał także, że spisywał się dużo lepiej w „otwartej grze”. Przypomniał też, że w półfinale z Miłoszem Redzimskim prowadził 6:1 w 1 secie.
– Przegrałem do 9, a później Miłosz wziął czas medyczny. I niestety koncentracja i skupienie mi uciekły… To się zdarzyło po raz pierwszych w zielonogórskich zawodach – przyznał.
1 miejsce w GPP zajął Samuel Kulczycki, 2 – Miłosz Redzimski, a 3 – ex aequo Jan Zandecki i Bogusław Koszyk – obaj zacznali od piątkowych eliminacji.
– Duża była intensywność meczów w grupach eliminacyjnych, zagrałem 3 spotkania bez przerwy. W turnieju głównym było trochę więcej czasu między grami, ale faktycznie 12 gier w 3 dni to duża dawka rywalizacji i emocji – zaznaczył 20-letni tenisista stołowy.