You are currently viewing Wywiad tygodnia: Bartosz Gajek odsłania kulisy sukcesów Balta AZS AWFiS

Wywiad tygodnia: Bartosz Gajek odsłania kulisy sukcesów Balta AZS AWFiS

Po 4 zwycięstwa mają na koncie zespoły Dartomu Bogorii Grodzisk Mazowiecki i Balta AZS AWFiS Gdańsk, które prowadzą w tabeli LOTTO Superligi. O ile Dartom Bogoria to jeden z najlepszych klubów Europy w ostatnich 10-15 latach, o tyle gdańszczanie chcą wrócić do osiągnięć sprzed kilku dekad. O sukcesach opowiada trener-menedżer Bartosz Gajek.

Redakcja: 4 zwycięstwa i 1 miejsce ex aequo z Dartomem Bogorią, to bilans jakiego oczekiwał pan na starcie sezonu?

Bartosz Gajek: Nie analizowałem przed sezonem, co możemy zrobić i gdzie będziemy w tabeli po 4-5 kolejkach. Gramy z meczu na mecz i przygotowujemy się do każdego z osobna. Wyniki cieszą, ale sezon jest bardzo długi.

Analizując teraz rozegrane spotkania, w 3 z 4 mogło się wszystko wydarzyć, mam na myśli końcówki gier. Jesteśmy silni jako drużyna i mamy to, czego potrzebujemy: team spirit, dobre flow, cieszymy się z gry, wspieramy i bawimy się razem. Czerpiemy z tego radość i to jest klucz do tego, gdzie jesteśmy.

Redakcja: Zaczęliście rozgrywki od wyjazdów, za Wami też pierwszy mecz w swojej hali. Co zadecydowało o sukcesie z Orliczem?

Bartosz Gajek: Przesądziły małe rzeczy i trochę ustawienie. W pierwszej grze Kim przegrał niby w 5 setach, ale w tym ostatnim ewidentnie nie wytrzymał… Doskonale zagrał jednak z Kozulem. Miał wzloty i upadki w tej grze, ale generalnie zagrał na równym i dobrym poziomie. W końcówce słabiej zagrał przeciwnik. Wygraną zapewnił Szymon Malicki, który wygrał chyba po raz pierwszy z Robertem Florasem. Jest to bardzo niewygodny stylowo dla niego przeciwnik, więc oceniam to zwycięstwo jak największe Malickiego i bardzo ważne dla drużyny. Mam nadzieję, że pójdzie za ciosem.

Redakcja: Do występów Szymona Malickiego wrócimy. Za Wami dwa najdłuższe wyjazdy na Śląsk. Zdobyliście komplet, czyli 6 punktów. Jaki przebieg miał „Mecz Legend” w Gliwicach?

Bartosz Gajek: Bytom był osłabiony, trafiłem z ustawieniem, bo Diogo Carvalho przegrał w poprzednim sezonie z Patrykiem Zatówka. W tym meczu udało się ominąć tę rywalizację. Widać było, że Petralana Polonia trochę była przybita niepełnym składem, a my to po prostu zrobiliśmy swoje.

W Gliwicach ciekawy byłem gry Polaków. Grzegorz Felkel jest niespodzianką startu rozgrywek, ale to Szymon Malicki pokazał, że jest – w mojej ocenie – zawodnikiem miesiąca. Wygrał ważną kolejną grę, a Olah się nie pomylił kolejny, raz chociaż z reprezentantem Węgier Nandorem Ecseki miał spore problemy i mogło ponownie skończyć się różnie. Jednak to my wygrywamy. Fajnie było wrócić do historii jadąc do Gliwic. Moim marzeniem jest żeby to ponownie Gdańsk wraz z Centrum Szkolenia im. Andrzeja Grubby były najlepszym miejscem do uprawiania tej pięknej dyscypliny.

Redakcja: Benedek Olah jest nie do zatrzymania? Jak znalazł pan tego chyba niedocenianego zawodnika?

Bartosz Gajek: Olaha pamiętam m.in. z meczu z Markiem Badowskim w Słowenii, gdzie Polak odniósł kontuzje barku. Wtedy bardzo mi zaimponował fiński zawodnik. Podoba mi się jego energia przy stole, która przekazywana jest też na cały zespół i klub. Szukałem zawodnika z Europy, a Bene bardzo był zainteresowany grą w polskiej superlidze. Jeszcze nie pokazał wszystkiego na co go stać, czekam na spotkania z silniejszymi zespołami.

Redakcja: Zadebiutował Kim Taehun. Na ile udało się mu zastąpić Diogo Carvalho?

Bartosz Gajek: Kim to młody chłopak, który sporo gra na świecie. Widać, że tenis stołowy sprawia mu wiele fanu i jest również barwną i energiczną postacią. Podczas dwóch spotkań zrobił swoje, chociaż bilans ma 1-2. Na pewno jest parę rzeczy do poprawy i nad czym pracować. Liga jest silna i jeśli chce być wiodącą postacią, jeszcze sporo pracy przed nim.

Redakcja: Na miano współlidera zespołu pracuje Szymon Malicki, przeżywający drugą młodość.

Bartosz Gajek: Malicki to ciekawa postać. Początek sezonu miał ciężki. Mecz z Bytomiem wiele nie powiedział, bo grał z zawodnikiem rezerwowym. Potem był przeziębiony z Formelą i zaprezentował się słabo. Następnie to starty w Grand Prix Polski seniorów oraz w rozgrywkach 1 ligi. Wszystko to było poniżej oczekiwań moich i jego. Widziałem natomiast pewne zmiany, podjęliśmy współpracę z dietetykiem sportowym. Szymon zaczyna rozumieć jak powinno wyglądać życie sportowca 24 godzin na dobę. Trenuje sumiennie. Staram się go motywować żeby robił to jeszcze bardziej, wychodził poza swoje możliwości, pokonywał słabości, poprawił trochę motorykę. Droga jaka jest to tylko praca i tego od niego oczekuję i wymagam. Twierdzę, że może robić wciąż postępy przy swojej lewej ręce. 44-letni Panos Gionis pokazuje, że można grać jeszcze wiele lat tylko trzeba być profesjonalistą całą dobą.